Ekwiwokacja Pennocka

Ekwiwokacja to błąd w rozumowaniu, w przesłankach którego używa się tego samego słowa w dwu różnych znaczeniach nie zauważając, że te znaczenia są różne. W rezultacie takiego błędnego rozumowania otrzymujemy najczęściej bezsensowny wniosek. Tadeusz Kotarbiński w słynnym w czasach stalinowskich podręczniku Logika dla prawników dał taki oto przykład rozumowania obarczonego błędem ekwiwokacji:

mysz gryzie książkę

„mysz” jest rzeczownikiem

a zatem: rzeczownik gryzie książkę

Słowo „mysz” w obu przesłankach występuje w różnych znaczeniach (logicy mówią tu o supozycjach nazwy). W pierwszej przesłance słowo to odnosi się do pewnego zwierzęcia, egzemplarza gatunku myszy (tzw. supozycja prosta). W drugiej zaś – nie do zwierzęcia, ale do wyrazu (supozycja materialna). W rezultacie otrzymaliśmy zabawnie bezsensowny wniosek.

Przeciwnicy teorii inteligentnego projektu często popełniają ten błąd w polemikach z teoretykami ID. Wiadomo, że teoria ID ma antynaturalistyczny charakter. Ale nie zdajemy sobie niekiedy sprawy, że słowo „naturalizm”, podobnie jako słowo „naturalny”, ma wiele znaczeń. W polemikach dotyczących teorii ID istotne są dwa znaczenia tego słowa.

(1) naturalny to tyle, co nie nadnaturalny, czyli nie nadprzyrodzony. Naturalny to przyrodniczy. Procesy zachodzące w przyrodzie mają naturalny charakter czyli nie uczestniczą w nich istoty nadprzyrodzone (takie jak bogowie, duchy, dusze zmarłych itp.).

Ale jest też drugie znaczenie tego słowa:

(2) naturalny to tyle, co nie sztuczny. Mówimy, że koryto rzeki jest naturalne, jeśli powstało bez interwencji człowieka. Ale jeśli człowiek, sztucznie właśnie, pogłębił to koryto i zabezpieczył je wałami przeciwpowodziowymi, nie powiemy o tym korycie rzeki, że jest naturalne. Dziko rosnący las jest naturalny, ale ulice, place i budynki miasta już naturalne nie są. Są sztucznym dodatkiem do otaczającej przyrody. Można wymienić mnóstwo przedmiotów i układów rzeczy, które są naturalne albo które są sztuczne.

Zgodnie z tymi dwoma znaczeniami należy dwojako rozumieć naturalizm, o którym mowa w nauce. Przy pierwszym naturalizm to zakaz stosowania w nauce wyjaśnień nadnaturalnych (odwoływania się do działania istot nadprzyrodzonych). Naturalizm w tym sensie to antynadnaturalizm. Przy drugim znaczeniu naturalizm to zakaz stosowania wyjaśnień odnoszących się do działań intencjonalnych, celowych, inteligentnych. Naturalizm w tym sensie to antyartyficjalizm (od ang. słowa artificial – sztuczny). Pewne nauki, jak fizyka, chemia, geologia, sedymentologia itd. mają charakter naturalistyczny. Ale inne, jak archeologia, antropologia, kryptologia, kryminalistyka itd. mają charakter artyficjalistyczny.

Teoria inteligentnego projektu jest artyficjalistyczna. Poszukuje bowiem i formułuje kryteria rozpoznawania projektu, a następnie stosuje te kryteria do świata rozpoznając, identyfikując konkretne przykłady projektu. Rozpoznawanie projektu nie musi być nierozerwalnie związane z rozpoznawaniem projektanta. Każdy miłośnik książek Agaty Christie wie, że na początku książki następuje wykrycie projektu (morderstwa), a wykrycie projektanta (mordercy) ma miejsce dopiero na końcu książki. W życiu, ale też w nauce taka szczęśliwa kolejność odkryć nie zawsze występuje – wykrycie projektanta często jest trudne, a czasami nawet zupełnie niemożliwe.

Teoria inteligentnego projektu dotyczy tylko tego pierwszego etapu, wykrywania projektu. Dlatego mówimy, że teoria inteligentnego projektu jest teorią projektu, a nie projektanta. Teoretycy projektu, trafnie lub nie, mają ambicję do wykrywania projektu nie tylko w świecie człowieka, ale i w przyrodzie. Jednak często nie są w stanie stwierdzić, jaka inteligencja za wykrywanym projektem stoi. Ponieważ nie mówią, że w takim przypadku inteligentnym projektantem jest Bóg, teoria ta nie jest antynaturalistyczna w pierwszym nadnaturalistycznym sensie. Jest natomiast antynaturalistyczna w drugim sensie, bo rozpoznaje projekt, wynik działania inteligencji. Jest, jak powiedziano, artyficjalistyczna.

Przeciwnicy teorii ID z reguły nie odróżniają obu tych znaczeń słowa „naturalizm”. Słusznie dostrzegają antynaturalizm tej teorii, ale niesłusznie (choć mam wrażenie, że celowo) ten antynaturalizm utożsamiają z nadnaturalizmem czyli odwoływaniem się do aktywności istot nadprzyrodzonych. Oto jak dla przykładu główny krytyk teorii ID, Robert Pennock, „obala” tę teorię:

Celem argumentacji teorii ID jest podważenie „scenariuszy naturalistycznych”, przez które teoretycy ID mają na myśli adekwatność przyczyn materialnych. Nasze jednorodne doświadczenie mówi jednak o projekcie istot naturalnych – niemal zawsze istot ludzkich. Ludzie – na ile podpowiada nam doświadczenie – stworzeni są ze zwykłych materialnych substancji, co stanowi dobre świadectwo, że procesy naturalne potrafią tworzyć CSI [złożoną wyspecyfikowaną informację]. Jeśli więc teoretycy ID traktują ludzki projekt jako podstawę wnioskowania o konieczności nadnaturalnego projektu, to zakładają to, co usiłują udowodnić. [1]

Pennock wie, że wokół nas występują skutki działania przyczyn inteligentnych. Ale – argumentuje – te przyczyny to ludzie, a ludzie nie są istotami nadprzyrodzonymi i ich projekty nie mają nadprzyrodzonego, nadnaturalnego charakteru. Dlatego – zdaniem Pennocka – wniosek teoretyków ID o istnieniu i działaniu nadprzyrodzonego projektanta jest nieuprawniony.

Pennock trafnie dostrzega antynaturalizm teorii ID, ale niesłusznie traktuje ten antynaturalizm jako próbę wprowadzenia Boga do wyjaśnień naukowych. Nie zdaje on sobie sprawy, że antynaturalizm teorii ID należy rozumieć jako artyficjalizm, a nie jako nadnaturalizm. Jego polemika z teorią ID obciążona jest błędem ekwiwokacji.

Oczywiście, jak każda teoria naukowa, także teoria ID może być rozmaicie filozoficznie interpretowana – teistycznie, jeśli inteligentnego projektanta utożsamia się z Bogiem, lub materialistycznie, jeśli utożsamia się go na przykład z jakąś nieodkrytą jeszcze kosmiczną cywilizacją lub z kimś, kto działa z równoległego wszechświata.

Bibliografia

  • Kazimierz Jodkowski, „Antynaturalizm teorii inteligentnego projektu”, Roczniki Filozoficzne 2006, t. 54, nr 2, s. 63-76.
  • Kazimierz Jodkowski, „Epistemiczny układ odniesienia teorii inteligentnego projektu”, Filozofia Nauki 2006, nr 1 (53), s. 95-105.
  • Kazimierz Jodkowski, „Konflikt nauka–religia a teoria inteligentnego projektu”, w: Kazimierz Jodkowski (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowości?, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007, s. 145–180.
  • Krzysztof J. Kilian, Współczesne epistemiczne układy odniesienia w nauce, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 9, Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2021.
  • Dariusz Sagan, Metodologiczno–filozoficzne aspekty teorii inteligentnego projektu, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 6, Instytut Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2015, s. 235–268.

Przypisy:

                [1] Robert T. Pennock, „DNA by Design? Stephen Meyer and the Return of the God Hypothesis”, w: William A. Dembski, Michael Ruse (eds.), Debating Design. From Darwin to DNA, Cambridge University Press, New York 2004, s. 142 [130-148].

Kazimierz Jodkowski
Latest posts by Kazimierz Jodkowski (see all)

2 komentarze do „Ekwiwokacja Pennocka

  1. Zacznę od tego, że przy całym moim, że tak to określę, nabożeństwie do Kotarbińskiego, jego przykład ekwiwokacji uważam za średnio udany, bo nie można go napisać, więc może się pojawić tylko w języku mówionym – ale mniejsza z tym.
    W stwierdzeniu „Ponieważ nie mówią, że w takim przypadku inteligentnym projektantem jest Bóg, teoria ta nie jest antynaturalistyczna w pierwszym nadnaturalistycznym sensie” wniosek nie wynika z przesłanki. Z tego, że nie mówią, iż projektantem jest Bóg, nie wynika, że mogą tego nie zakładać. Należałoby jeszcze wykazać, że projektant mógłby wdrożyć projekt, który przypisują mu zwolennicy ID, gdyby był pozbawiony przymiotów boskich. W przeciwnym razie zastosowanie ma znany aforyzm: „Jeśli coś chodzi jak kaczka, wygląda jak kaczka i kwacze jak kaczka, to najprawdopodobniej jest to kaczka”. A mówiąc serio, odżegnywanie się zwolenników ID od kreacjonizmu to nic więcej niż powtórzenie wybiegu amerykańskich kreacjonistów po porażce w batalii sądowej o nauczanie „naukowego kreacjonizmu” w szkołach. Nie widzę większego sensu w serwowaniu takich odgrzewanych kotletów.

  2. „Z tego, że nie mówią, iż projektantem jest Bóg, nie wynika, że mogą tego nie zakładać.”
    Mogą tak zakładać, ale wówczas opuszczają teren teorii inteligentnego projektu. Stają się kreacjonistami albo nawet przechodzą na teren religii.

    „Należałoby jeszcze wykazać, że projektant mógłby wdrożyć projekt, który przypisują mu zwolennicy ID, gdyby był pozbawiony przymiotów boskich.”
    A kto tam wie, jakie są przymioty boskie? W każdym razie Avi Loeb z Harvardu uważa, że najlepszą hipotezą, jak powstal Big Bang, jest to, że powstał w laboratorium jakiejś rozwiniętej technologicznie inteligencji kosmicznej.
    https://mindmatters.ai/2021/10/harvard-astronomer-advanced-aliens-engineered-the-big-bang/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.