I w rzeczy samej,rok 1543 ogłoszenia dzieła o obrotach ciał niebieskich, będzie na zawsze pamiętnym w historyi nauk. We dwadzieścia trzy lat potem, tojest 1566 roku, wyszło drugie wydanie tegoż dzieła w Bazylei. W piędziesiąt jeden lat potem, 1617 r. trzecie w Amsterdamie przez Mikołaja Müllera (1). Wszystkie te trzy wydania pisane są mową łacińską. Teraźniejsze z porządku czwarte, jest z przekładem polskim. (Pisownia oryg.)
Nicolai Copemici torunensis De revolutionibus orbium coelestium libri sex : accedit G. Joachimi Rhetici narratio prima, cum Copernici nonnulis scriptis minoribus nunc primum collectis, eiusque vita = Mikołaja Kopernika toruńczyka O obrotach ciał niebieskich ksiąg sześć : nadto opowiadanie pierwsze J. Joachima Retyka, różne pisma mniejsze M. Kopernika teraz zebrane i życiorys jego.
[tabs]
[tab title=”PRZEDMOWA TŁUMACZA”]
PRZEDMOWA TŁUMACZA
Trzystajedenaście lat upływa od czasu, w którym nowy układ świata ogłoszonym został, i to prawie w chwili, w której twórca jego Mikołaj Kopernik ten świat opuszczał: „Byłto wschód nieśmiertelności przy zgonie gasnącego człowieka” jak powiedział Jan Śniadecki. I w rzeczy samej,rok 1543 ogłoszenia dzieła o obrotach ciał niebieskich, będzie na zawsze pamiętnym w historyi nauk. We dwadzieścia trzy lat potem, tojest 1566 roku, wyszło drugie wydanie tegoż dzieła w Bazylei. W piędziesiąt jeden lat potem, 1617 r. trzecie w Amsterdamie przez Mikołaja Müllera (1). Wszystkie te trzy wydania pisane są mową łacińską. Teraźniejsze z porządku czwarte, jest z przekładem polskim. Gdy inne narody chlubią się dziełami swoich wielkich ludzi, my dotąd dzieła najsławniejszego męża wieków i ziomka naszego, w przekładzie na ojczysty język nie mieliśmy. Niejeden z ziomków pragnął w samem źródle czytać pierwotne pomysły twórcy nowego układu i śledzić porządek jego myśli i następstwo odkryć, ale nieprzystępność dzieła mową nieżyjącą pisanego, była temu na przeszkodzie. Spodziewamy się jednak, że niniejszy przekład zaradzi tej niedogodności. Teraźniejsze wydanie mieści w sobie wiekopomne dzieło Kopernika o Obrotach ciał niebieskich; poprzedza je niniejsza przedmowa i życiorys tego znakomitego męża. W końcu znajdują się dodatki, jakoto:
- Treść nauki o nowym układzie świata (str. 407—544) napisana dla JanaSchonera, wsposobie opowiadania, przez Jerzego Joachima Retyka, niegdyś ucznia i przyjaciela Kopernika, któryto Retyk porzuciwszy katedrę matematyki wWittembergu, w r. 1539 przybył do Frauenburga, ażeby z światła i nauki Kopernika korzystać, i tu przy nim bawiąc, ułożył niniejsze pierwsze opowiadanie o nowym układzie świata. Pismo to po raz pierwszy wydane zostało w r. 1540 w Gdańsku (2) u Franciszka Rhodus, a zatem na trzy lata przed ogłoszeniem dzieła o obrotach, i miało za cel jak się zdaje, przygotować umysły do przyjęcia nowego układu świata. Z pomiędzy spółczesnych Kopernika największy jego wielbiciel i najlepiej cenić umiejący jego naukę, był Retyk. Jemuto Tydenran Gize, biskup chełmijski, najbliższy przyjaciel Kopernika, powierzył rękopis dzieła dla dania go do druku w Norymberdze. Retyk dopełniając tego zlecenia,’powierzył nadzór wydania Andrzejowi Osyandrowi, który napisał bezimiennie przedmowę do czytelnika, na wstępie dzieła umieszczoną, niezgodną ani z myślami autora, ani odpowiadającą treści dzieła,* zrobił to zaś jedynie dlatego, ażeby umysły przeciwne nowej nauce złagodził, i nową teoryą jako przypuszczenie wystawił: co było przeciwnem zamiarowi autora. Przedmowa zaś pierwotna Kopernika odrzucona, a znajdująca się przy rękopisie dzieła zachowanego w Pradze, tu się po raz pierwszy na stronnicy 10—12 ogłasza, z dołączeniem podobizny.
- Następnie zamieściliśmy wstęp do trygonometryi Kopernika, albo raczej przypisanie jej Jerzemu Hartmanowi przez Retyka, który ją wWittembergu w roku 1542 oddzielnie wydał, aleśmy opuścili sam wykład trygonometryi z tablicami, jako już rozdziałami 12, 13 i 14, Księgi I dzieła o Obrotach objęty (stron. 545—547).
- Kładziemy potem wyimek ze wstępu do Efemeryd Lipskich na rok 1551, przez tegoż Ketyka na zasadzie nowej teoryi ułożonych, a mających związek z dziełem Kopernika (str. 548—552).
- Następują dalej pisma mniejsze Kopernika, jako to:
- Poemat religijny: S i e d m g w i a z d, najprzód przez Jana Brzoskiego w Krakowie w roku 1629, teraz zaś z przekładem polskim Ignacego Badeniego wydany (stronnica 553—562).
- Rozprawa o u rządzeni u m onet y, napisana w roku 1526. po raz pierwszy ogłoszona z przekładem polskim przez Felixa Bentkowskiego wPamiętniku Warszawskim na miesiąc sierpień 1816 r. (stron. 563—574).
- Jedenaście listów Kopernika, z których pierwszy o Ósmej sferze, do Bernarda Wapowskiego współucznia i przyjaciela jego pisany, jest najważniejszy, jako blizki związek z samem dziełem mający (stron. 575—593).
- Przekład listów Teofilakta Scholastyka Symokaty (str. 595—631). Jestto pierwsza praca literacka Kopernika w r. 1509 w Krakowie wydana, a którą Łukaszowi Waczelrod, biskupowi Warmijskiemu, wujowi swojemu przypisał.
- W końcu dodatek zawierający niektóre listy Kopernika i innych.
W niniejszej przedmowie zamierzyliśmy wystawie tylko ogólny podział i treść dzieła o Obrotach, do czego nam posłużyły głównie: rozprawa Jana Śniadeckiego, rozprawa Karola Hubego, tudzież dzieła Gassendego Apelta (3).
Astronomia od czasu ogłoszenia nowego układu świata, zrobiła wielkie postępy; dlatego dzieła Kopernika o Obrotach ciał niebieskich nie można oceniać ze stanowiska dzisiejszej nauki, ale się przenieść potrzeba myślą do epoki, w której ułożonem zostało. Wczasie, w którym autor podał swój nowy układ, nieznano jeszcze ani teleskopów, ani zegarów wahadłowych, nie miano środków i pomocy jakich dziś mechanika i fizyka dostarcza. Autor jedynie siłą swego rozumu przeniknął przestrzeń i czas, i zapowiedział przyszłym pokoleniom prawdy i odkrycia, których później dokonać miano, a któremi się imiona Galileusza, Keplera i Newtona na zawsze uwieczniły. Nadto gdy zważymy na przesądy ówczesnych wieków i zdania o nieporuszalności ziemi, powagą takich ludzi, jak Arystoteles i Ptolemeusz ustalone, dziwić się musimy wielkości geniuszu i śmiałości, z jaką przed światem z swoją nową nauką wystąpił. Umysł twórcy nowego układu, przy tak słabych pomocach jakie miał podówczas, potrafił wyprzedzić wiek i doświadczenie, i zapowiedział odkrycia, których dopiero po wielu trudach i dochodzeniach dokonano.
Nicolai Copernici torunensis De revolutionibus orbium coelestium libri sex – czytaj online
Link do strony w Bibliotece POLONA
[/tab]
[tab title=”Treść dzieła”]
PRZEDMOWA TŁUMACZA
TREŚĆ DZIEŁA.
KSIĘGA PIERWSZA.
Kopernik dzieło swoje o Obrotach ciał niebieskich, podobnie jak Ptolomeusz, na sześć ksiąg podzielił. W Pierwszej wystawia ogólny widok świata i obraz całej nauki; w następnych rozbiera i tłumaczy części tego widoku i obrazu.
W pierwszej księdze Kopernik przyznaje bieg ziemi. W niej naucza: że świat jest kulisty, że ziemia jest także kulistą i razem z wodą jednę kulę tworzy. Bieg ciał niebieskich jest wieczny, jednostajny i kołowy, lub z kołowych złożony. Wszelki bieg ciała niebieskiego, który się różnym od kołowego wydaje Jest tylko pozornym. Te są zasady, z których on wychodzi. Następnie pokazuje, że pytanie czy ziemia spoczywa, czy też w przestrzeni po kole krąży, dotąd zupełnie rozwiązanem niebyło. Jego dowody za ruchem ziemi są następujące: Niebo jest to w czem się wszystko mieści, ziemia zaś jest umieszczone w niem ciało. Byłoby rzeczą niewłaściwą przyznawać ruch samej przestrzeni nie zaś ciału w niej znajdującemu się. Nie jest też roztrzygniętem czy ziemia w środku świata, czy zewnątrz tegoż środka się znajduje; gdy ziemia, jak wiadomo nie jest środkiem dróg planetowych. Jeżeli przyjmiemy, że słońce jest nieruchomem, a ziemi bieg roczny i miejsce między planetami przyznamy, przez- to wszystkim zjawiskom dostrzeganym zadość się uczyni: wówczas bowiem zdawać się będzie, jakoby słońce zwierzyniec niebieski przebiegało, i jakoby gromady gwiazd wschodziły i zachodziły, a planety niekiedy zatrzymywały się w biegu, potem zaś wsteczny ruch odbywały; co wszystko następuje i przedstawia się z większą łatwością i w lepszym porządku i zgodzie, aniżeli w przeciwnem założeniu. Główne dowody, które Arystoteles i Ptolemeusz za nieporuszalnością ziemi przytaczali, zostają w scisłym związku z dawną Empe- doklesa nauką o żywiołach i z fizyką Jońską. Woda i ziemia z natury swej, jako ciała ciężkie, dążą na dół ku środkowi; przeciwnie, powietrze i ogień, jako lekkie, dążą od środka do góry. Ten fizyczny pogląd na przyrodę tak zwanych żywiołów, stracił już część swej ważności przez wprowadzenie koła mimo. środkowego z epicyklem w układzie Arystotelesa; gdyż przez to ziemia otrzymała wtymże układzie położenie zewnątrz środka; nie była ona już w istocie środkiem świata, a żywioły z przyrody swojej ciężkie, stały się jej nieposłusznemu Potrzeba było jeszcze jeden krok naprzód zrobić, ażeby przyjść do całkiem nowego fizycznego poglądu na przyrodę żywiołów’ i ciał, a tym sposobem od fizyki starożytnych zupełnie odstąpić. Kopernik zrobił właśnie ten krok, bo się wzniósł do tego ogólnego pojęcia: że ciężkość nietylko jest dążeniem ciał do środka świata, ale i dążeniem wzajemnem cząstek do siebie. W rozdziale 9 księgi I mówi: ,,Ja sądzę, że ciążenie nic innego nie jest, jak pewna dążność przyrodzona, cząstkom ciał od Bozkiej Opatrzności, sprawczyni wszystkiego, dlatego nadana, aby cząstki te skupiając się w bryły kuliste, do jedności i całości swej zmierzały. Można mniemać, że słońce, księżyc i inne gwiazdy ruchome obdarzone sąpodobną dążnością, i że przez jej działanie ciągle utrzymują się przy kształcie kulisty m podktórym się okazują, a pomimoto w różny sposób odbywają swoje obroty. Jeżeli więc i ziemia oprócz wirowego,podlega nadto innemu biegowi t.j. na około środka świata,tedy ten drugi jej bieg powinien się odbić w innych ciałach zewnątrz niej położonych, a przedewszy- stkiem w biegu rocznym słońca. Jakoż, jeżeli zamiast biegu słońca, położymy bieg ziemi, a słońce uważać będziemy za nieruchome, wtedy wschód i zachód znaków zwierzyńcowych i gwiazd stałych, czyniący je rannemi i wie- czornemi, tymże samym sposobem nam się przedstawią.”
Z tak zmienienionemi pojęciami o zasadniczej sile przyrody, znikły zarazem wszystkie zarzuty przeciw biegowi ziemi, oparte na fizyce starożytnych.
Kopernik wyłożywszy swoje dowody za biegiem ziemi, przytacza różne zdania o porządku ciał niebieskich, i zatrzymuje się na pomyśle Marcyana Capelli, który utrzymywał, iż Wenus i Merkury krążą około słońca. Podług tego pomysłu, nie ziemia, lecz słońce jest środkiem dróg dwóch tych planet, i że te nie mogą się bardziej od słońca odsunąć, tylko tyle, ile wymiar ich dróg dozwala. Na mocy tego mniema Kopernik, że również Mars, Jowisz i Saturn nie około ziemi, lecz około słońca obiegi swe odbywają; potrzeba tylko wtedy przedział między Marsem a Jowiszem wolny zostawić, aby w nim ziemia wraz z towarzyszącym jej księżycem obieg odbywać mogła. Potem wskazuje prawidła biegu tych planet, równie i pozorną ich wielkość. Jakoż, gdy się
znajdujemy między planetami a słońcem, wtenczas planety są bliżej nas, i dlatego większemi się wydają; gdy zaś słońce znajduje się między niemi a ziemią, wtenczas bardziej oddalone od nas, mniejszemi się wydają, przez co środek ich dróg zdaje się raczej w słońcu aniżeli w ziemi znajdować, podobnie jak to ma miejsce ze środkiem dróg Wenusa i Merkurego. Dlatego w środku świata umieścił słońce jakby serce i pochodnią świata i jakby widzialnego Boga, który całą gromadą gwiazd mu podległych rozrządza. Najbliżej około słońca krąży Merkury opisując swą drogę w trzech miesiącach, potem Wenus w dziewięciu, ziemia w dwunastu czyli w jednym roku, około niej księżyc w jednym miesiącu. Za drogą ziemską obiegają swe drogi: Mars we trzech, Jowisz w dwunastu, Saturn w trzydziestu latach; cały zaś układ planetarny zamyka sfera gwiazd stałych nieruchoma jak słońce i w tak wielkiej odległości, iż w porównaniu do niej: cała droga ziemska jest tylko punktem, albowiem w tern tylko założeniu, zjawiska pozostają też same, czy je do słońca czy też do ziemi odnosimy.
Przez przyjęcie biegu rocznego ziemi, stanowiska i biegi wsteczne planet całkiem znikają, i planety pozornie tylko stojącemi się wydają*. Przez ruch ziemi łatwo teraz wyjaśnić, dlaczego bieg wsteczny w Saturnie jest mniejszy, częstszy i trwa przez dłuższy czas aniżeli w Jowiszu, a w Jowiszu znowu mniejszy aniżeli w Marsie; dlaczego pozorna wielkość planet wyższych, w czasie ich przeciwległości ze słońcem, tak znacznie wzrasta, dlaczego wówczas osobliwie Mars prawie wielkości Jowisza dochodzi, gdy w innych położeniach ledwo gwiaździe trzeciej wielkości dorównywa. Łatwo z tego widzieć, że w czasie gdy ziemia biegiem rocznym zwierzyniec niebieski obiega, słońce zdaje się przebiegać, tenże w stronie przeciwnej, tak iż naprzykład, jeżeli ziemia znajduje się w Raku, słońce wKoziorożcu się pokaże; gdy ziemia od Raka do Lwa przechodzi, słońce od Koziorożca do Wodnika zdaje się przesuwać.
Aby wytłumaczyć odmiany pór rocznych i zjawiska biegu ziemi, potrzeba osi ziemskiej nadać pochyłość względem płaszczyzny drogi ziemi taką aby była dopełnieniem pochyłości ekliptyki, i uważać tę oś jako niezmiennie i zawsze równolegle względem siebie bieżącą; dla nieskończonej albowiem odległości sfery gwiazd stałych, oś ziemska przedłużona, zawsze na ten sam punkt kuli nieba, tojest na biegun trafia, i słońce w ciągu roku zdawać się będzie opisywać drogę na sklepieniu nieba, pod kątem pochyłości ekliptyki do równika nachyloną.
W tejże księdze znajduje się w rozdziałach 12, 13, 14, powyżej wspomniana Trygonometrya, w której wyłożoną jest nauka wstaw z jej zastosowaniem do rozwiązywania trójkątów płaskich i kulistych.
Treść tej księgi i ogólny widok nauki sprowadzić można do tego: „że słońce jest gwiazdą nieruchomą, otoczoną szeregiem planet około niego krążących, którym służy za środek biegu i pochodnią oświecającą: że oprócz planet głównych, są jeszcze planety drugiego rzędu czyli księżyce, najprzód około swych planet, a potem wraz z niemi około słońca krążące; że ziemia jest planetą główną, bieg trojaki mającą; że wszystkie pozory biegu dziennego i rocznego, wszystkie pory roku i z nich wypadające odmiany w świetle i powietrzu, są rzetelnemi skutkami biegu ziemi wirowego około swej osi, i peryodycznego około słońca; że wszystkie biegi gwiazd stałych są tylko złudzeniem oka naszego, a prawdziwym wypadkiem biegu ziemi; że nakoniec w biegu wszystkich planet tak pierwszego, jak drugiego rzędu, zachodzą dwojakie skutki bacznego rozróżnienia wyciągające, tojest: jedne, które pochodzą od biegu ziemi, drugie, które wypadają z ich własnego około słońca obrotu.” Te są niewzruszone i wieczne prawdy, które Kopernik pierwszy światu objawił.
KSIĘGA DRUGA.
Księga druga zawiera naukę o obrocie pozornym kuli nieba czyli o skutkach z ruchu dziennego ziemi około osi wynikających. Tutaj na wstępie zaraz autor ostrzega: „Niech się nikt nie dziwi, jeżeli jeszcze wyrażeń: wschód i zachód słońca lub gwiazd i tym podobnych używamy, bo chcemy użyć pospolitej mowy,którąby wszyscy zarówno rozumieć mogli; zawsze jednak pamiętajmy o tem: „Ze gdy się z ziemią obracamy, słońce i księżyc mimo nas przechodzą, i gwiazdy kolejno ustępują i znowu wracają.“
Dalej następuje opisanie kół na kuli nieba, ich różne względem siebie położenie i ztąd wypadające skutki dla mieszkańców ziemi; opisanie wschodu, zachodu i górowania gwiazd; wymiar czasu i jego podział; sposób znalezienia pochyłości drogi ziemskiej do równika, położenie ciał niebieskich względem dwóch kół dopiero wspomnianych; oddzielenie lego, czego przez dostrzeżenia, od tego, czego przez rachunek trygonometryczny dochodzimy; rozwiązanie głównych zagadnień trygonometrycznych tu należących; wyrachowanie tablic do położenia ciał niebieskich i do poznania czasu służących: co wszystko jest przedmiotem tej księgi, będącej powiększej części powtórzeniem rzeczy wziętych z Ptolemeusza, i przez bieg wirowy ziemi tłumaczonych.
Przy końcu dodał autor rozdział o dochodzeniu położeń gwiazd i opis tychże, podając ich długość i szerokość wzięte z Ptolemeusza, wyjąwszy iż niektóre położenia albo mylne albo inaczej przez siebie znalezione poprawił, i katalog ten według wdasnego sposobu rachowania długości ułożył. Jakoż Ptolemeusz długości gwiazd od punktu równonocnego wiosenne- go, tojest początku pierwszego znaku zwierzyńca rachuje; Kopernik zaś sądził, że rachować je należy od gwiazdy y Barana, za pierwszą wziętej, a to dlatego, że punkt równono- cny ciągle się zmienia, przeto i długości gwiazd do niego odniesione, zmieniać się także muszą, gdy tymczasem gwiazda stała jest nieruchomą, i długości od niej rachowane pozostają niezmienne; aby zaś otrzymać długość którejkolwiek innej gwiazdy, tojest jej oddalenie od punktu równonocnego, dosyć jest przydać oddalenie włuku od równonocy, jakie miała w tym czasie gwiazda pierwsza 7 Barana. Ponieważ długość tej ostatniej gwiazdy za czasów Ptolemeusza wynosiła 6° 40’, a Kopernik przyjął długość tę za 0°0’; ułożył przeto swój katalog, odejmując 6°40’ od długości każdej gwiazdy stałej w katalogu Ptolemeuszowym. Tym sposobem gwiazda naprzykład Biegunowa, która w spisie Ptolemeusza ma długość 60° 10’, w katalogu Kopernika ma 53° 30’. Gwiazda zaś Kłos Panny u pierwszego ma długość 176° 40’; u drugiego 170° 0’.
Wniniejszem wydaniu, obok położeń gwiazd, przydaliśmy kolumnę zawierającą głoski alfabetu greckiego, któremi JanBayer na początku siedmnastego wieku, gwiazdy w każdej gromadzie oznaczył i które dotąd są w użyciu.
KSIĘGA TRZECIA.
Księga trzecia jest składem najsubtelniejszych w astronomii wynalazków, a owocem głęboko w tajemnice natury wniknionego rozumu, jak słusznie mówi Jan Śniadecki, którego zdań w tym wstępie głównie trzymać się będziemy. Jeżeli porównamy pierworodne myśli w tej księdze, rzucone z dzisiejszym stanem wiadomości astronomicznych,zobaczymy nie bez zadumienia, że bystrością tych myśli, Kopernik prawie zmierzył całą przepaść wiadomości, kiedy odgadł najtrudniejsze wynalazki potomności, kiedy przepowiedział najleni- wsze w biegach niebieskich odmiany, które
w ciągu tylko wieków uczuć się dać mogły, i sposób ich wytłumaczenia zostawił. Wykładając w trzeciej księdze wszystkie przypadki biegu rocznego ziemi, przebiega i zgłębia drogę, którą nasza planeta około słońca opisuje czas na opisanie tej drogi łożony, czyli długość roku. Tu odróżnia on rok zwrotnikowy, który się od równonocy lub od punktu przesilenia rachuje, od roku gwiazdowego czyli peryodycznego od którejkolwiek gwiazdy stałej rachowanego; tłumaczy różne odmiany co do chyżości rocznego biegu, co do pochyłości ekliptyki względem równika, a następnie co do tych punktów, w których się te dwa koła przecinają, a które się punktami ró- wnonocnemi zowią. Położenie tych punktów jest najważniejszym rachuby astronomicznej i cywilnej pierwiastkiem, bo od ich miejsca zawisły pory roku i ich powrót, od nich jeszcze zależą wszystkie położenia ciał niebieskich względem wschodu i zachodu, a temsamem i dochodzenie pierwszych i najważniejszych fundamentów całej nauki i rachuby: wczem za przewodnika mogą służyć same tylko postrzeżenia najodleglejszych wieków; te to szacowne plony usilności ludzkiej, uwadze gwiazd poświęconej, tudzież trafna bystrość dowcipu w naznaczeniu początku i przyczyny takowym skutkom.
Począwszy od Tymocharysa, jednego z pierwszych astronomów szkoły Alexandrvjskiej, na 294 lat przed erą chrześciańską żyjącego, przebiega Kopernik i roztrząsa postrzeżenia tejże samej gwiazdy Kłos Panny przez Hyppar- cha, Ptolemeusza, Albategniego araba i przez siebie wFrauenburgu robione, a które obejmują przeciąg czasu 1819 lat wynoszący. Z dostrzeżeń tych wypadło mu, że gwiazdy zachowując to samo oddalenie od płaszczyzny drogi ziemskiej, odmieniają tylko na niej długość czyli odległość od punktu równonocnego; a że też gwiazdy względem siebie, to samo state- cznie zachowują położenie, więc ta odmiana długości nie pochodzi od biegu gwiazd od zachodu na wschód w kierunku znaków, ale od- tego,że się punkta równonocne cofają wstecz od wschodu na zachód. Skutek ten znany jest w astronomii pod imieniem poprzedzania punktów r ó w no no cny c h.
Roztrząsając znowu postrzeżenia nad pochyłością drogi ziemskiej do równika, przez Arystareha z Samos, Ptolemeusza, Arabów i przez siebie czynione, wyciągnął z nich odmianę tej pochyłości. Kopernik więc z swoich własnych przez trzydzieści lat prowadzonych i z dawnych postrzeżeń wniósł najprzód to, co Hypparch najpierwszy dostrzegł, a co wszyscy po nim astronomowie uznawali, że punkta równonocne mają bieg wsteczny: wniósł po- wtóre to, czego nikt przed nim niepostrzegł, że ten bieg punktów równonocnych jest nierówny, i że pochyłość drogi ziemskićj (28° 28’ 24’’), podlega odmianom peryodycznym, tojest po pewnym przeciągu lat się wracającym. Gdy przyszło do naznaczenia początku i przyczyn z których takowy bieg i odmiany wypadają, wszyscy co poprzedzili Kopernika, gmatwali się i gubili w różnych powymyślanych sferach i kołach, które były tylko rusztowaniami uwikłanej wtrudnościach i pasującej się z sobą niewiadomości, nie zaś objawami prawdy, lub widokami rozsądku.Kopernik skruszył tę lepiankę kół i sfer na niczem nie opartą, i jak gdyby świadek stworzenia, wyciągnął z biegu ziemi ten tak delikatny mechanizm świata.
Po ustanowieniu równoległości osi i jej nieodmienności na kuli ziemskiej, dla wyjaśnienia cofania się punktów równonocnych, nadaje tejże osi mały i bardzo leniwy ruch, skutkiem którego biegun świata opisuje na niebie około bieguna ekliptyki małe koło, a że przez porównanie swoich postrzeżeń zpostrzeżeniami astronomów greckich i arabskich dostrzegł niejednostajności cofania się punktów równonocnych, nadał przeto jeszcze osi świata w ciągu jej po niebie krążenia, małe wahanie się: i na ten koniec przybrał prócz prawdziwego średni biegun, pomykający się jednostajnie po obwodzie koła, którego prawdziwy jest środkiem, a w około którego prawdziwy po ruchomym małem kole opisuje na niebie linią skręconą. Aże to chwianie się osi konieczny na pochyłość ekliptyki wpływ mieć musiało, przeto zniewolony był wprowadzić pe- ryodyczną odmianę tej pochyłości. Ten pe- ryod później został odrzucony, lecz jest rzeczą zadziwiającą, że wielki ten astronom,jakby wieszczym duchem, odgadł prawdziwy i tak zawi- kłany ruch osi ziemskiej; wiemy bowiem teraz, że chwianie się osi ziemskiej peryodyczne, a następnie peryodyczna zmiana pochyłości ekliptyki tak jak ją Kopernik pojął, istotnie ma miejsce, jestto ważenie się czyli nutacya przez Bradleja odkryta a przez dAlemberta z ciążenia powszechnego wyprowadzona, lecz peryod jej jest inny, zależący od biegu węzłów księżyca, co za czasów Kopernika, kiedy jeszcze ani teleskopów, ani zegarów astronomicznych ani dokładnych narzędzi nie miano, i skutków łamania się światła nie znano, odlotem być nie mogło. Zdumiewać się równie potrzeba, że nie mając lepszych sposobów i środków postrzeżeń nad te, jakie za czasów Ptolemeusza znano, potrafił jednak naznaczyć prawdziwą za swych czasów pochyłość ekliptyki, a przez dokładne porównanie swoich postrzeżeń z dawnemi, udowodnić, że pochyłość ekliptyki do równika ciągle od najdawniejszych czasów maleje; dał on także poznać tę wielką prawdę, że odmiana pochyłości ekliptyki do pewnego tylko kresu dochodzi, a potem znowu rosnąć zaczyna, którą to prawdę Bailly niesłusznie przypisuje Keplerowi w dziewięćdziesiąt lat później żyjącemu. Równie z swoich dziesięcioletnich postrzeżeń poznał i dowiódł, że punkt odsloneczny drogi ziemskiej tojest punkt największej odległości ziemi od słońca, tak jak Arzahel utrzymywał, rzeczywiście zmianie podlega, ale bieg tego punktu nieznaczny, jest ciągle kierunkowy, tojest od zachodu na wschód, co wszystko teorya ciążenia powszechnego za naszych czasów potwierdziła: Te wszystkie Kopernika myśli, nabyły w wieku naszym takiego piętna pewności, iż są policzone w rzędzie prawd najściślej dowiedzionych.
Po wytłumaczeniu odmiany punktów ró- wnonocnych, wypadało ustanowić trwanie obiegu rocznego ziemi czyli długość roku. a gdy za Leona X, papieża na Zborze Latera- neńskim, poprawa Kalendarza nastąpić nie mogła bez tej wiadomości ściśle wyrachowanej, polecił tedy Dwór Rzymski Kopernikowi, z pewnością ustanowić i oznaczyć ten istotny pierwiastek rachuby cywilnej i astronomicznej (4). Kopernik odrzuca i wtem naukę Ptolemeusza, dowodzi: że obrachowanie roku cywilnego, zaczynającego się od powracających pór rocznych,jest wątpliwe i niestałe, bo się odnosi do punktów równonocnych, które są zmienne i ruchome. Wprowadza rachubę roku peryody- omego czyli gwiazdowego, wymierzającego się powrotem słońca do tej samej gwiazdy stałej, jako do punktu niewzruszonego. Kopernik porównywając najdawniejsze postrzeżenia z sobą i ze swojemi, wyciągnął z nich długość roku gwiazdowego 365 dni, 6 godzin, 9 minut, 40 sekund, która się dziś pokazuje o dwadzieścia ośm i pół sekund za wielka. Na tak ustanowionych zasadach, Kopernik gruntuje uwagi swoje nad biegiem rocznym ziemi i układ tablic do rachowania tego biegu.
KSIĘGA CZWARTA.
W księdze czwartej Kopernik wykłada obszernie to, co się ściąga do ogólnej teoryi biegu księżyca i do nauki o zaćmieniach. Tutaj teoryą księżyca, lubo odmienną od starożytnych przyjmuje, jednak wogólnem tłumaczeniu biegu od nich się nie różni, gdyż i on księżyc podciąga pod ziemię i względnie do biegu księżyca uważa ją jako stałą i nieruchomą; ziemia bowiem przenosząc się w przestrzeni, unosi z sobą księżyc, i dla obrotów jego jest jakby środkiem nieruchomym. Nauka starożytnych astronomowi filozofów zawierała mylną teoryą o doskonałości natury; tą teoryą uwiedziony Kopernik zgodził się z Ptolemeuszem, że bieg ciał niebieskich jest zawsze równy i jednostajny, że wizerunkiem prawdziwej doskonałości jest figura koła; sądził więc, że ciała niebieskie poruszając się jednostajnie, nie mogą i nie powinny innych dróg i figur opisywać jak koła; ztąd wniósł: iż wszystkie odmiany w biegach, zbaczające od jednostajności i figury koła, są-to tylko pozory, czyli skutki od złudzenia i od obcych przyczyn pochodzące. Z taką myślą przeniesiony w przestrzeń światów niebieskich, spotykał się w każdym momencie z niezmiernemi trudnościami, które rzadkim dowcipem i wyjętemi z pism dawnych, a przez siebie poprawionemi sposobami, starał się pokonywać. Trzeba było w tłumaczeniu raz spóźnionych, potem przyspieszonych biegów, użyć dawnej plecionki kół i kółek dla wyjaśnienia dostrzeganych biegów. Dlatego wykładając nierówności biegu rocznego ziemi, tudzież bieg księżyca i biegi planet co do długości i co do szerokości, najwięcej pracował nad przerobieniem i poprawieniem dawnych tłumaczeń wymyślonych przez Apolloniusza, przyjętych od Ptolemeusza, a doskonalonych ciągle przez arabów.
W dawnym sposobie dochodzenia położeń gwiazd,używano księżyca ziemskiego, i dlatego po słońcu najwięcej pracowano nad jego biegiem prawdziwym, wprowadzając w tenże bieg, tak jak i dla innych ciał niebieskich ruchomych, bieg średni, czyli jednostajny, i odmiany, którym bieg ten w różnych punktach drogi księży ca podlega. Księżyc krążąc około ziemi, wprowadził dawnych astronomów w błąd, i w nim utrzymywał ich aż do czasów Kopernika: że słońce i wszystkie planety odbywają biegi swoje około ziemi. Ponieważ księżyc około ziemi idzie po drodze pochylonej do drogi ziem- skiej, raz podnosząc się nad, drugi raz spadając pod nie, i przecinając też drogę w dwóch punktach nazwanych węzłami, i znowu gdy tenże księżyc odmienia w ciągu biegu swoję od ziemi odległość, a przez różne swoje względem słońca i ziemi położenia, podlega różnym odmianom światła; dlatego uważano bieg księżyca i jego nierówności: najprzód co do linii węzłów, powtóre co do linii największej i najmniejszej odległości tojest linii apsydów; po trzecie co do punktów nowiów i pełni, i wreszcie co do miejsc kwadr księżycowych.
Dochodzono najwięcej biegu księżyca za pomocą jego zaćmień, najprzód dlatego, że zaćmienia księżycowe przypadają w tej samej chwili dla wszystkich mieszkańców ziemi, nad których poziomem księżyc się znajduje; a powtóre, że środek cienia ziemskiego służył im do dokładnego oznaczenia miejsca słońca i księżyca na niebie. A że bieg księżyca uważa się co do szerokości, tojest względem północy i południa, i co do długości, tojest względem wschodu i zachodu, przeto zaćmienia księżycowe zupełnie sobie i co do wielkości cienia i co do trwałości równe i podobne, skazywały dawnym astronomom powrot księżyca do tej samej szerokości, podobnie jak miejsca na drodze ziemskiej w których te zaćmienia przypadały, służyły do znalezienia biegu księżyca w długości. Tm większy przeciąg czasu przedzielał zaćmienia, tym dokładniej wyciągał się z nich bieg księżyca, i dlatego trzy zaćmienia księżycowe w Babilonie roku 719 i 720 przed erą chrześciańską przez Chaldejczyków uważane, porównane z równą liczbą zaćmień przez Hypparcha, Ptolemeusza i Kopernika postrzeganych, służyły każdemu z nich do ustanowienia średniego biegu księżyca.
Kopernik w księdze iv rozdziale 4, tłumaczy te sposoby wyznaczenia średniego biegu księżyca, i małe poprawy, które do dawnych tablic tegoż biego wprowadził. Kiedy zaś przedsiębierze odmiany w biegu księżyca wykładać, wtedy chociaż w rozdziale 2 tejże księgi sprawiedliwie nagania Ptolemeusza i dawnych Astronomów, że ich tłumaczenia, przypuszczające nierówności biegu księżyca względem środka jego drogi, przeciwne są powszechnie przyjętemu początkowi, że biegi ciał niebieskich są równe i jednostajne, i wydają się tylko mieszkańcom ziemi dla ich położenia nierównemi, i chociaż swoje własne kładzie tłumaczenie w rozdziale 3 ocalając ten początek, jednak dlatego, że początek ten jest mylny, że prawdziwa figura drogi księżyca a oraz przyczyna fizyczna biegu, były całkiem Kopernikowi nieznane, wszystkie jego dowcipne bardzo wymysły na tłumaczenie nierówności biegu księżycowego, i ztąd wyciągnione tablice poprawy biegu w ośmiu rozdziałach tej księgi zawarte, dzisiajby się z niebem niezgodziły.
Kopernik do wytłumaczenia tych nierówności przyjmuje trzy koła: jedno około środka ziemi; drugie mniejsze, którego środek bieży po obwodzie pierwszego; trzecie jeszcze mniejsze, którego środek bieży po obwodzie drugiego; środek zaś księżyca bieży po obwodzie trzeciego najmniejszego koła; a nadadając tym kołom biegi jednostajne i równe, pokazuje, jak z różnego tych kół obrotu i położenia wydawać się powinny wszystkie podówczas znane nierówności biegu księżyca. Nierówności, jakie się pokazują w nowiach i pełniach księżyca, wyciąga z trzech zaćmień przez Ptolemeusza uważanych, i te porównywa z takąż liczbą zaćmień przez siebie w Frauenburgu postrzeganych, zkąd wyciąga poprawy biegu jednostajnego księżyca w długości i odmianę linii apsydów. Na rachowanie biegu co do szerokości, Kopernik w rozdziale 13 podaje sposób, jak niema-, jąc dwóch zaćmień księżyca zupełnie równych i podobnych, bardzo wielką liczbą lat lub wieków od siebie odległych, dochodzić można tego biegu z dwóch zaćmień co do wielkości cienia równych ale w stronach tarczy księżyca przeciwnych, a przystosowawszy do tego sposobu postrzeżenia swoje i Ptolemeusza, wyciąga rachunek biegu księżyca co do szerokości. Reszta księgi 1\ zawiera naukę z Ptolemeusza o paralaxie księżyca, o dochodzeniu ztąd odległości jego od ziemi, o pochyłości drogi jego do ekliptyki, wreszcie to wszystko co do rachunku zaćmień należy, wyłożone jest z prawdziwą prostotą i jasnością, jakiej na stan ówczesnej astronomii żądać można. Namienić w końcu winniśmy, że Kopernik dostrzeżenia i rachunki swoje przywodzi do południka krakowskiego, o czem przy końcu rozdziału 7 tejże księgi mówi: „Wszystkie te postrzeżenia odnoszą się do południka krakowskiego, ponieważ Frauenburg, gdzie zwykle odbywaliśmy postrzeżenia, położony przy ujściu Wisły, leży pod tym samym południkiem co i Kraków, jakto pokazały zaćmienia księżyca i słońca w obu tych miejscach jednocześnie uważane” (5).
Księżyc nazwać się słusznie może gwiazdą najniesforniejszą, bardzo licznym odmianom biegu podlegającą, które dopiero po Koperniku były dostrzeżone i odkryte; same tylko prawa ciążenia i przeszkód, których księżyc od działania słońca, ziemi i innych planet doznaje, przy pomocy najdelikatniejszego geometrycznego rachunku, tudzież przy wielkich kosztach i nakładach, doprowadziły wiek nasz do bardzo bliskich tablic na obrachowanie biegu księżyca. Ani narzędzia astronomiczne jakich używał Kopernik i dawniejsi przed nim astronomowie, nie mogły tak delikatnych odmian pokazać, ani ich teorya i sposoby niebyły zdatne zbliżyć ich do prawdy w rachunkach tego biegu.
W rozdziale 15 Kopernik opisuje narzędzie paralaktyczne, starożytnym znane, które własną ręką zbudował i którego do swoich postrzeżeń używał. Narzędzie to zowie się paralaktycznem dlatego, iż za pomocą niego dochodzi się paralaxy księżyca na kole wysokości, osobliwie wtenczas, gdy koło wielkie, przechodzące przez biegun ekliptyki i przez punkt wierzchołkowy, przechodzi także i przez środek księżyca. Narzędzie to jest bardzo proste, albowiem składa się z trzech tylko lasek drewnianych, tojest jednej stałej ab i z dwóch ruchomych ad i bc, z których druga bc podzielona jest na 1414 równych części. Laska pionowa nieruchoma ab, jest równa lasce ad. Długość zaś laski
trzeciej ruchomej bc jest taka, że gdy ruchoma ad staje się poziomą, wtedy punkt c laski bc schodzi się z punktem d w położeniu tem na figurze głoską G oznaczonym; zkąd wypada, że linia podziałowa bc (jako przeciwprostokątna) zawiera 1414 takich części, jakich ad mieści 1,000. Na lasce ruchomej ad w punktach E i f, są dwa przezierniki z otworami podłużnemi, z tych otwór f jest szerszy, a e węższy dlatego, ażeby promień oczny, przez nie przechodzący, na bok nie zbaczał. W trójkącie abd, dwa boki ab i ad są sobie równe, i każdy z nich zawiera po 1000; podstawa zaś db zmienna, służy do obliczenia kąta A, który jest równy wierzchołkowej odległości gwiazdy, czyli odległości jej od bieguna poziomu.
W pozostałych papierach, po astronomie duńskim, Tycho-Brahe, znaleziono opis tego narzędzia, ręką Kopernika zbudowanego, które tenże Tycho otrzymał z Frauenburga, w darze od Jana Hanowiusa, kanonika Warmijskiego, i darem tym tak był uradowany, iż go umieścił w swojem obserwatoryum w Uranienburgu, i cenił go jako najdroższą pamiątkę, tak dalece, że dla uwiecznienia jej, ułożył nawet wiórsz, który obok narzędzia wyryć kazał (6).
KSIĘGA PIĄTA.
W księdze piątej Kopernik wykłada bieg pięciu planet co do długości. Nie tyle on zajmuje się dochodzeniem jego fizycznej przyczyny, jako raczej uważaniem jego skutków. i wpływu na widowisko ciał niebieskich. Ustanowiwszy, że wszystkie planety odbywają biegi swoje około słońca, wniósł najprzód, że te biegi nie mogą się nam tak wydawać jak są w naturze, chyba gdybyśmy patrzyli na nie ze słońca, prawdziwego ich środka, i zaraz w rozdziale 1 mówi: że planety wyższe wtenczas tylko są z ziemi w prawdziwych swoich miejscach widziane, gdy się znajdują w punkcie przeciwległości czyli pełni; planety zaś niższe wtenczas, gdy są w złączeniu wyższem. Uważa dalej różnicę pomiędzy miejscem każdej planety, wktórem ją widzimy z ziemi, a miejscem jej prawdziwem? w którembyśmy ją widzieli ze słońca, różnicę tę nazywa kommutacyą, która jest parala- xą drogi ziemskiej; różnica ta bowiem równa jest kątowi, pod którymbyśmy widzieli połowę średnicy drogi ziemskiej, patrząc na nie ze środka planety. Wielkość tej paralaxy zawisła od odległości planety tak od ziemi jako i od słońca, i to przyprowadziło Kopernika do wynalezienia odległości planet od słońca.
Drogi opisywane przez planety około słońca, są podług Kopernika kołami, słońce nie zajmuje spólnego ich środka, lecz znajduje się w punkcie odległym od środka o pewną ilość nazwaną mimośrodem. Za pomocą takich kół mimośrodowych, można w ogólności nierówność biegu planet wystawić, lecz Kopernik dostrzegł z własnych postrzeżeń znaczne zboczenia, dla usunięcia których przybrał epicykl, tojest małe koło posuwające się po obwodzie koła wielkiego.
Bieg planet przedstawiaKopernik w ten sposób: uważa najprzód drogę ziemską i jej środek; zewnątrz niego mieści środek drogi planety, którąto drogę nazywa kołem mimośrodowem, a odległość środków mimośrodem. Przez środek drogi planety prowadzi dwie średnice, z których jedna schodzi się z mimośrodem, a druga jest do niej prostopadła; pierwszą, która jest linią a p s y d ó w, nazywać będziemy średnicą główną; następnie promieniem równym trzeciej części mimośrodu, z końca głównej średnicy, zakreśla epicykl, po którego obwodzie planeta postępuje. Droga, którą planeta w przestrzeni zakreśla, tworzy się w ten sposób: środek epi- cykla po okręgu koła planety posuwa się tak, że o ile epicykl środkiem swoim postąpi na okręgu koła, o tyleż planeta w kierunku przeciwnym posunie się na obwodzie epicykla; przez to ruch środka epicykla zawsze jest równy ruchowi planety na jego obwodzie. Gdy epicykl znajduje się na górnym końcu głównej średnicy, a planeta na dolnym łuku epicykla, wtedy jest w największej odległości od środka drogi ziemskiej tojest w punkcie od- słonecznym. Od tego miejsca wychodząc, gdy środek epicykla na kole mimośrodowem prze- bieży czwartą część okręgu, wtedy planeta będąca ciągle na epicyklu, opisze także czwartą część swojej drogi, i stanie na średnicy epicykla równoległej do średnicy głównej, i będzie styczną do okręgu koła mimośrodowego. Gdy znowu środek epicykla przebieży drugą ćwiartkę okręgu koła, i stanie na dolnym końcu średnicy głównej, wtedy planeta będąca na epicyklu, po przebieżeniu połowy swojej drogi, stanie na dolnym łuku epicykla i będzie w najmniejszej odległości od środka drogi ziemskiej, czyli w punkcie przysłonecznym, a średnica epicykla zejdzie się z średnicą główną koła mimośrodowego. Gdy następnie epicykl środkiem swoim przebieży łuk trzeciej ćwiartki okręgu koła, i stanie na końcu średnicy prostopadłej do średnicy głównej, wtedy planeta przebieży trzy czwarte części swej drogi, i znajdować się będzie na promieniu epicykla stycznym do koła mimośrodowego. Nakoniec gdy środek epicykla przebieży czwartą ćwiartkę okręgu koła, planeta na epicyklu ukończy całą swoje drogę, i powróci do pierwszego położenia, zkąd bieg rozpoczęła. Tym sposobem planeta w przestrzeni opisze drogę zbliżoną do figury koła, przecinającą okrąg koła mimo- środowego w dwóch punktach, na końcach średnicy prostopadłej położonych.
Drogę powyższą przez planetę opisaną można wystawić sobie utworzoną przez ruch mimośrod o-o d ś ro d k o wy, tojest uważać planetę jako stałą i nieruchomą na okręgu koła mimośrodowego, a tylko temu ostatniemu nadać ruch wten sposób, iżby jego środek posuwał się po obwodzie koła małego, mającego środek spoiny ze środkiem drogi planety, a promień równy trzeciej części mimośrodu i to tak: że ile razy planeta będzie w punkcie odsłonę cznym lub przysłonecznym, wtedy środek koła ruchomego znajdować się powinien na końcu średnicy koła małego, schodzącej się z średnicą główną; a gdy planeta z swym kołem mimośrodowem przebieży 90 stopni, wtedy środek koła ruchomego powinien być na końcu górnym średnicy małego koła, tojest w punkcie równości biegu. Ten sposób wystawiania biegu planety nazywa Kopernik mimo ś r o doodśrodkowym.
Trzeci sposób wystawienia biegu planety jest przez ruch epicykla na epicyklu. Wyobraźmy sobie koło wielkie mające promień równy średniej odległości planety. Na okręgu jego niech się posuwa epicykl większy, promienia równego 3/2 mimośrodu; na obwodzie znowu tego ostatniego, niech drugi epicykl mniejszy, promienia 'h mimośrodu, postępuje jednostajnie lecz w kierunku przeciwnym, a to wten sposób, że gdy epicykl większy połowę okręgu przebieży, epicykl mniejszy cały obrot ukończy; przez to promień epieykla większego, prowadzący środek małego epieykla, będzie stale równoległy do średnicy głównej czyli do linii apsydów. Trzy te sposoby wystawiania biegu planety, w gruncie nie różnią się od siebie; gdyż droga opisana w przestrzeni, przez planetę, pozostaje taż sama. Teorya daje zawsze położenia planet takie Jakie się one wydają ze środka przyjętego układu. U Ptoleme- usza tym środkiemjest środek ziemi, u Kopernika środek drogi ziemskiej, u Keplera środek słońca. W układzie Ptolemeusza odległości planet od środka ziemi są dowolne, przeciwnie w układzie Kopernika, odległości te od słońca są oznaczone. Łatwo zrozumieć przyczynę tego. Jakoż, gdy się znajdujemy w środku świata, wtedy stanowisko czyli miejsce naszych postrze- żeńjest zawsze jednym i tym samym punktem. Między punktem a długością nie masz żadnego stosunku. Jeżeli przeciwnie, jak w układzie Kopernika, stanowisko naszych postrzeżeń, tojest ziemia,jest wpewnem oddaleniu od środka świata, tojest od słońca, natenczas odległość każdej innej planety od słońca, do odległości ziemi od tegoż, musi mieć pewny oznaczony stosunek. 0 odległościach przeto planet od słońca, dopiero w układzie Kopernika mogła być mowa, bo dopiero w tym układzie droga ziemska, dla wyższych planet, miejsce epicykla, a dla niższych, miejsce koła przenoszącego * zastąpiła. W założeniu Ptolemeusza, stosunek każdego koła mimośrodowego do swojego epicykla był znanym, przeto także i w układzie Kopernika wiadomym był stosunek dróg innych planet, a więc można było poznać odległości planet od słońca w częściach średnicy drogi ziemskiej w granicach ówczesnej dokładności. To jednak nie jest prawdziwym wymiarem odległości, ale oznaczeniem tylko kąta paralakty- cznego, pod którym droga ziemska widziana z któregobądż punktu drogi planety nam się wydaje, i to w tern przypuszczeniu: iż się droga ziemska we wszystkich punktach drogi planety pod tym samym kątem przedstawia. Paralaxa drogi ziemskiej, czyli paralaxaroczna,jestto różnica między środoziemską a środosłoneczną długością planety. Długość środoziemską można bezpośrednio z dostrzeżeń oznaczyć, długość zaś środosłoneczną potrzeba wyrachować. Kachunek ten zakłada jako wiadome: kształt drogi i jej pierwiastki, tojest średnią odległość, mimośród i położenie średnicy głównej. Ponieważ prawdziwa figura dróg planetowych dopiero przez Keplera odkrytą została, prze- to Kopernik w miejsce elips w prowadził koła mimośrodowe, przez co oznaczenie odległości planet było niepewne; nadto pierwiastki dróg planetowych podług mylnej zasady oznaczył, gdyż odległości planet i mimośrody, jakoteż i położenie średnicy głównej (linii apsydów), nie do słońca, lecz do środka drogi ziemskiej odniósł, przez co pierwiastki dróg koniecznie mylne wypaść musiały.
Kopernik biegi planet dzieli na biegi para- lakty cz ue, tojest zmieszane z biegiem ziemi, i na biegi własne; a znając bieg ziemi, z pierwszych wyprowadza ostatnie. Peryod biegu paralaktycznego wynajduje z czasu, w którym odnawiają się przemiany każdej planety, czyli w znaczeniu nauki Kopernika, kiedy ziemia schodzi się z planetą tak, iż się znowu wracają przemiany biegu kierunkowego na wsteczny lub przeciwnie. Ułożył on tablice biegu paralaktycznego, nie wiele różniące się od Ptolemeuszowych, wyjąwszy, że ten ostatni używa w rachunku roku cywilnego, od równonocy wiosennej zaczynającego się , kiedy Kopernik rachuje na lata peryodyczne, tojest od powrotu słońca do tej samej gwiazdy stałej. A że w przemianie biegów planetowych, ani trwałość biegu wstecznego, ani łuki tym biegiem opisane, ani peryody tych przemian i t. d., nie są zawsze zupełnie równe, te zaś nierówności wypadają z odmian, którym bieg własny planet i bieg roczny ziemi podlegają. Kopernik więc przedsiębierze wszystkie te nierówności tłumaczyć sposobem, jakiego użył w wykładzie biegu księżycowego.
Zasadza on rachunek swój w planetach wyższych na trzech przeciwległościach czyli pełniach każdej planety przez Ptolemeusza uważanych, i tyluż pełniach przez siebie w Frauenburgu postrzeganych; pokazuje małe niedokładności tablic Ptolemeusza, i wytyka przyczyny pomienionych niedokładności w tern: iż Ptolemeusz sądził i utrzymywał, jakoby punkta odziemne czyli punkta największej odległości każdej planety od ziemi, zawsze w tern samem nieodmiennem miejscu nieba przypadały; kiedy Kopernik ich ruch i odmianę z dostrzeżeń wskazuje i oznacza. Od planet wyższych przechodzi do niższych i do poznania biegu Wenusa; roztrząsa najprzód postrzeżenia Ptolemeusza, gdy się planeta Wenus znajdowała w największej odległości od linii złączenia; po wtóre, dwa bardzo ważne tej planety postrzeżenia, jedno przez Tymocharesa na 271 lat przed erą chrześciańską, drugie swoje własne tojest zasłonienie Wenusa przez księżyc w roku 1529, i z obudwóch tych postrzeżeń oznaczywszy tej planety miejsce na niebie, bieg jej średni wyznacza.
Do poznania biegu Merkurego, po przytoczeniu postrzeżeń Ptolemeusza, nie miał Kopernik swoich własnych, bo położenie Frau- enburga bardzo do północy zbliżone i gruba w tym kraju przy poziomie atmosfera, nie dały mu tam nigdy widzieć lej planety; używa zatem do tego rachunku trzech postrzeżeń Merkurego czynionych w Norymberdze, jedne, go przez Bernarda Waltera ucznia Regiomon- tana w roku 1491, i dwóch przez Schonera w roku 1504.
W tej księdze trafnie i gruntownie tłumaczy biegi pozorne planet, kiedy te, raz się posuwają od zachodu na wschód i znowu się cofają wstecz, potem zatrzymują się w swych biegach, nakoniec wracają do pierwszego kierunku; te wszystkie na pozór dziwaczne odmiany, Kopernik pierwszy pojął i bez pomocy epicyklów Ptolemeusza prosto i szczęśliwie wytłumaczył, wytykając i oddzielając skutki z biegu ziemi wynikające od tych, które pochodzą z własnego biegu planet. Kopernik pokazał nadzwyczajną moc przenikliwości w postrzeganiu, że jeden tylko bieg ziemi około słońca, tak dziwaczne w biegach planet sprawie może widowisko, dowiódł on tego w roz. 3, 35, 36, ks. iv; a ten jeden punkt jego odkryć i nauki, uderzył wszystkie wyższe umysły, i stanowił z początku najmocniejszy dowód za biegiem ziemi.
Jakoż w rozdziałach tych, uważa chyżość każdej planety i porównywają z chyżością ziemi około słońca bieżącej, zkąd zaraz widział, że planety niższe idąc prędzej, wyścigają ziemię, kiedy planety wyższe mając bieg leni- avszv, bywają wyścigane od ziemi; że ciało na niebie tam się oku okaże, gdzie padnie linia od oka do tego ciała prowadzona; więc jaki bieg ma linia widzenia, taki nam się zdaje mieć ciało po niej widziane; oko nasze nie sczując biegu ziemi, przypisywać go będzie planecie; i bieg raz się nam wydawać będzie jako złożony z summy dwóch biegów, tojest ziemi i planety, drugi raz z różnicy tychże biegów: w pierwszym przypadku planeta widzianą będzie ty biegu kierunkowym, w drugim zaś, czasem różnica dwóch biegów stanie się zero i planeta zdawać się będzie stojącą, czasem znowu bieg od- ciągniony będzie większy niż ten, od którego się odciąga, a że różnica wypada odjemna, planeta zdawać się będzie cofającą. Więc planety idąc nieprzestannie biegiem kierunkowym około słońca, dlatego się tylko wydają mieszkańcom ziemi stojące lub cofające, że linia widzenia nie jest ze środka biegu i z miejsca spoczynku prowadzona, ale idąc od ciała ruchomego czyli planety, raz staje się styczną do drogi ziemskiej lub drogi planety, i planeta zdaje się stojącą; drugi raz pada w kierunku od zachodu na wschód, i planeta wydaje się w swym biegu kierunkową; trzeci raz pada wstecz od wschodu ku zachodowi, i planeta zdaje się cofać. W rozdziale 35 i 36 oznacza wszystkie te przypadki i czas ich dla każdej planety, a wsparty geometryą Apolloniusza, wszystkie te przemiany biegów planetowych z dziwną prostotą i jasnością tłumaczy, skazując jak i kiedy te przemiany w każdej planecie przypadają i zupełną zgodność tego z postrzeżeniami okazuje.
Słowem w całej księdze Y mówiącej o biegu planet co do długości, wykłada Kopernik najprzód własne myśli nieskończenie ważne i trafne: o przemianach biegu planet z biegu ziemi wypadających, co najwięcej pomogło z początku do przyjęcia i szerzenia się tej nowej nauki: o sposobie dochodzenia odległości planet albo raczej stosunku między odległością ziemi i odległościami innych planet od słońca: co posłużyło nadewszystko Keplerowi do odkrycia sławnego prawa o biegach ciał niebieskich, stanowiącego związek między odległościami planet i ich biegami peryo- dycznemi: po wtóre poprawioną w tern miejscu naukę i teoryą Ptolemeusza o nierówności biegu planet tłumaczy, okazując, że punkta od- słoneczne planet są zmienne, i że wszystkie nierówności biegów są tylko pozorne, wypadające ztąd, że ziemia nie jest środkiem dróg planetowych; i że też planety bieżąc po epicy kiach a z niemi po drogach które opisują, zdają się mieć bieg nierówny, lubo to ostatnie przypuszczenie jakkolwiek dowcipne ale fałszywe, nie mogło prowadzić Kopernika do wypadków z postrzeżeniami zupełnie zgodnych.
KSIĘGA SZÓSTA.
W księdze szóstej i ostatniej Kopernik tłumaczy biegi płanet co do szerokości, oraz położenie i pochyłość drogi każdej planety do ekliptyki. A że w tym biegu zachodzą nierówności i odmiany, Kopernik naznacza im trzy przyczyny: pierwszą bieg własny płanety, przez który ta zbliża się lub oddala od ekliptyki; drugą bieg ziemi, która stając się bliższą lub dalszą od planety, sprawuje, iż nam się pochyłość dróg planetowych wydaje większa lub mniejsza; te dwie przyczyny obejmują naukę o szerokości planet widzianej z ziemi, i tejże szerokości widzianej ze słońca. Za trzecią przyczynę odmiany szerokości, naznacza ważenie się płaszczyzny, na której się droga planety znajduje. A lubo w dzisiejszym stanie astronomii rzecz jest niewątpliwa, że płaszczyzny dróg planetowych podlegają odmianie co do położenia swego względem ekliptyki: tłumaczenie atoli tej odmiany przez Kopernika jest nietrafne i mylne. Albowiem podług niego, linie węzłów dróg planetowych, nie przez słońce lecz przez środek drogi ziemskiej przechodzą. To założenie wprowadza największą zawiłość w teoryą planet Kopernika. Ponieważ miejsca węzłów są mylne, przeto największa północna szerokość planety nie będzie równa największej szerokości południowej, i obie znowu będą zmienne, podług tego jak ziemia w jednym lub drugim punkcie swej drogi znajdować się będzie. Dla wytłumaczenia tej różnicy, Kopernik nadaje płaszczyznom dróg planet, pewne ważenie się czyli kołysanie około ich średniego położenia, a to takie: iż średnica małego koła na którem się kołysanie odbywa, w ciągu rocznego obiegu ziemi dwa razy jest opisana. Podług tego, wielka droga ziemska wywiera jakby magiczny wpływ na położenie i ruch dróg planetowych. Bieg planet na ich różnych drogach, należy odnosić do jednego wspólnego początku; tym początkiem jest punkt równonocny wiosenny, tojest jeden z punktów wspólnego przecięcia się drogi ziemskiej z płaszczyzną równika. Kepler, który nową swoję teoryą planet do środka słońca, a nie do środka drogi ziemskiej odniósł, zmuszony był również miejsca węzłów i szerokości planet do słońca sprowadzić. W rozdziale 14 swego komentarza oMar- sie mówi: iż płaszczyzny dróg planetowych utrzymują się w równowadze, gdyż zawsze też samą pochyłość i też samą linią węzłów na ekliptyce zatrzymują. Przez to piękne odkrycie niezmienności położenia płaszcz) zn dróg, w ciągu obiegu planet na swych drogach, odsłoniła się dopiero prawdziwa architektoniczna budowa układu planetarnego, a przez to układ osięgnął swą niezmienność i trwałość.
W rozbiorze prac Kopernika, potrzeba odróżnić jego układ świata od teoryi planet. Pierwszy tojest układ, jest dziś niezbitą prawdą i podstawą teraźniejszej astronomii, druga zaś, tojest teorya planet, naukową tylko już starożytnością. Historyczne znaczenie nauki Kopernika polega głównie na pierwszym, a wpływ jaki ona wywarła, pokazał się więcej ważnym w nauce o świecie tojest w kosmologii, aniżeli w astronomii. Teorya astronomii przez Kopernika nie postąpiła dalej nad teoryą Ptolemeusza, gdyż główne zadanie, jak na każdą chwilę miejsce ciała niebieskiego ztąż samą ścisłością obrachować, z jaką je postrzegać można, przez niego nie zostało roz- wiązanem. Wszelako z pewnością twierdzić można, że astronomia przez niego do rozwiązania tego zadania bardziej się zbliżyła. Jakoż Kepler najprzód pojął korzyści, jakie na- uka o biegu ziemi w rozwiązaniu tego zadania przedstawiała, i umiał jej po mistrzowsku użyć. Ażeby przyjść do rozwiązania tego zadania, dwóch rzeczy potrzeba było, tojest nowego zasobu postrzeżeń, i znajomości praw podług których ciała niebieskie bieg odbywają. Pierwszych dostarczył Tycho-Brahe, drugie odkrył geniusz Keplera: oba należą do znacznie późniejszej epoki.
Nietylko astronomia ale cała umysłowa oświata rodzaju ludzkiego, weszła w nową postać rozwoju. Ruch ziemi, który się przed naszem zmysłowem pojęciem usuwa, był tajemnicą, którą pierwszy Kopernik odsłonił. Co było przeciw wszelkiemu nawyknieniu, a nawet, jak się zdaje, przeciw zmysłowemu poglądowi, to umysł głęboko wnikający w gwiazdach wyczytał: że ziemia, ów symbol martwego i nieruchomego świata, bieg roczny około słońca odbywa. Zupełnie nowe zapatrywanie się na świat weszło w miejsce dawnego. Przyjęcie biegu ziemi sprawiło niezmierną odmianę we wszystkich ludzkich wyobrażeniach. Prawie wszystkie pojęcia o świecie, które dotąd miano, musiały ustąpić, i świat przedstawił się całkiem inaczej, niż go sobie wprzódy wyobrażano.
Wielkim i bardzo uderzającym był wpływ nauki Kopernika na postęp filozofii przyrody. Kopernik spowodował zupełną zmianę nauk przyrodzonych, które z początku w dwóch oddzielnych kierunkach Kepler i Galileusz posuwali; pierwszy na drodze geometryi, przez odkrycie praw biegu ciał niebieskich; drugi na drodze fizyki przez wskazanie sposobu zgłębiania tajemniczych sił przyrody, któreto dwa oddzielne kierunki, później wHuygensie i Newtonie w jeden się zbiegły. Wzrost ten nauk przyrodzonych należy się jedynie Kopernikowi. Wprawdzie Kopernik odziedziczył od swoich poprzedników zasadę i podporę swoich myśli. Tym poprzednikom winien był liczne i szacowne postrzeżenia zjawisk niebieskich, ich porządne rozłożenie i całą sztukę postrzegania do której nic nowego nie dodał i prawie nic w niej nie odmienił; wszakże do jego pierworodnych myśli i odkryć nic nie mogły mu dopomódz te wszystkie, nawet powiększej części niedokładnie wyrażone zdania pisarzy greckich i łacińskich, uważane jako szczątki i ułomki mniemanej starożytnej nauki; nic one gotowego mu nie zostawiły, oprócz może kierunku biegu dziennego ziemi w Plutarchu wytkniętego. Jemu więc samemu należy się chwała i imię pierwszego tłumacza prawdziwych biegów niebieskich i pierwszego założyciela dzisiejszej astronomii.
[/tab]
[/tabs]
- Fizyka a doświadczenie potoczne – Andrzej Łukasik - 16 grudnia 2024
- Koncepcja nauki Philipa Kitchera – Anna Starościc - 6 grudnia 2024
- Od Kopernika do kwantowej grawitacji. Debata Kopernikańska w Toruniu - 5 grudnia 2024