Niewypowiedziany głos

Na ostatnim Zjeździe Filozofii Polskiej, jaki się odbył we wrześniu tego roku w Lublinie, dr Małgorzata Gazda, moja była doktorantka, wygłosiła referat pt. „Spór o «podpis w komórce» – analiza Stephena C. Meyera argumentu na rzecz projektu w przyrodzie”. Jego zapis filmowy można znaleźć tu: https://www.youtube.com/watch?v=nI81pmTYPzg. W części poświęconej dyskusji nad tezami referatu krytyczny głos zabrali prof. Anna Lemańska i ks. prof. Grzegorz Bugajak, oboje z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Chciałem również zabrać głos, ale okazało się, że już nie ma na to czasu. Redakcja miesięcznika „Idź Pod Prąd” była ciekawa, co chciałem powiedzieć o treści referatu dr Małgorzaty Gazdy. Poniżej zamieszczam swoją odpowiedź.

Kazimierz Jodkowski

Chciałem wypowiedzieć się nie o treści referatu dr Gazdy, ale zareagować na to, co powiedzieli profesorowie z UKSW. Zapowiedziałem to zresztą na samym początku, ale wtedy prowadzący dyskusję ks. dr Poznański uznał nagle, że mamy na to za mało czasu. Jeśli redakcja IPP chce poznać, co miałem powiedzieć, to zanim to zrobię, muszę parę zdań poświęcić na streszczenie każdej z tych wypowiedzi.

Pani profesor Lemańska przywołała pogląd, że znamieniem nauk empirycznych jest jej metoda, która polega na eksperymentowaniu. A ponieważ jej zdaniem teoria inteligentnego projektu nie jest eksperymentalnie sprawdzalna, to jest nienaukowa.

Pani profesor Lemańska myli się podwójnie.

Po pierwsze, teoria inteligentnego projektu poddaje się eksperymentalnemu sprawdzaniu w wielu swoich dziedzinach. Na przykład w kryminalistyce hipoteza inteligentnego projektu (czyli mówiąc językiem właściwym dla tej dziedziny – hipoteza morderstwa) jest sprawdzana empirycznie na bardzo wiele wyrafinowanych sposobów: badane są linie papilarne, stan uzębienia, grupy krwi, badana jest obecność rozmaitych substancji we krwi, przeprowadza się sekcje zwłok, robi się badania DNA itd. itd. Oczywiście, czasami takie empiryczne badania jest trudno przeprowadzać. Jest tak na przykład w problematyce, której dotyczył referat pani dr Gazdy – pochodzenia kodu genetycznego. Ale nawet i tu możliwe jest empiryczne obalenie wniosku, że kod genetyczny jest rezultatem projektu. Wystarczy bowiem pokazać nawet nie, jak powstał , ale jak mógł powstać bez udziału inteligencji. I wielu uczonych próbuje to pokazać. Dwa lata temu w Arizona State University ogłoszono, że została ufundowana nagroda 5 milionów dolarów dla tego uczonego, który pokaże, jak kod genetyczny mógł powstać bez udziału inteligentnego projektanta. 31 maja bieżącego roku w londyńskim Royal Society powiększono ją do 10 milionów dolarów. [1] Popperowska falsyfikacja hipotezy inteligentnego projektu jest możliwa, a zatem ta hipoteza jest empirycznie testowalna. [2]

Po drugie, pani profesor Lemańska przywołuje dziś już coraz bardziej archaiczne rozumienie istoty nauk przyrodniczych, bo pochodzące z XIX wieku. W XX wieku coraz większą rolę zaczęły odgrywać eksperymenty myślowe, a w drugiej połowie XX wieku – symulacje komputerowe. Co więcej, dominująca dziś wśród fizyków teoretycznych teoria superstrun jest według opinii większości uczonych nietestowalna empirycznie. Miejsce dawnego realnego eksperymentu zajmują analizy wirtualne o matematycznym charakterze. Według Leonarda Susskinda „Teoria strun jest najambitniejszym wysiłkiem fizyków–teoretyków, by wyjaśnić prawa przyrody”, ale „bezpośrednie obserwacyjne potwierdzenie […] prawdopodobnie nie jest możliwe”. [3] Podobnie nieempiryczny charakter mają rozważania odwołujące się do pojęcia wieloświata (multiverse), przynajmniej w tej jego wersji, w której się mówi o wielości wszechświatów nie kontaktujących się ze sobą, w których panują odmienne prawa przyrody. Eksperymenty, oczywiście, nadal odgrywają ważną rolę w nauce, ale przykłady teorii superstrun i koncepcji wieloświata pokazują, że wymóg eksperymentalności jakiejś koncepcji nie może być traktowany jako warunek sina qua non naukowości. Nauka nie stoi w miejscu, zmienia się, a wraz z nią zmienia się jej metodologiczna nadbudowa. Nauka współczesna zaczyna przypominać średniowieczną naukę, w której dominowała spekulacja. [4]

Ks. prof. Bugajak z kolei przedstawił dwa zarzuty. Podkreślił najpierw, że nie tylko teoria inteligentnego projektu wyjaśnia pochodzenie życia, bo jak często podkreśla prof. Włodzimierz Ługowski, istnieje ok. 150 naturalistycznych teorii, które lepiej lub gorzej pochodzenie życia wyjaśniają. A jeśli nawet przyjmiemy, że teoria ID wyjaśniła to pochodzenie, to uczeni mogą już najwyżej iść na piwo, bo nie mają w tej sprawie nic do roboty, badania naukowe się skończyły.

Rzeczywiście naturalistyczni uczeni mnożą rozmaite hipotezy, jak mogło powstać życie. Ale czy naprawdę istnienie 150 teorii świadczy, że cokolwiek naturalistyczni uczeni wiedzą o pochodzeniu życia? Jest raczej tak, że skoro istnieje aż tyle teorii, to uczeni praktycznie niczego jeszcze nie wiedzą. Przypomina się tu historia pewnego wywiadu, jaki w latach trzydziestych ubiegłego wieku przeprowadzono z Einsteinem, który po dojściu Hitlera do władzy mieszkał i pracował w Ameryce. Wywiad ten wyglądał mniej więcej tak:

– Herr Einstein, czy słyszał Pan, że w Niemczech 150 fizyków aryjskich napisało książkę, w której obalili Pańską teorię względności?

Einstein uśmiechnął się: – Aż 150? Gdyby mieli rację, wystarczyłby jeden.

Jeśli koncepcja ID jest niesłuszna, wystarczy jedna naturalistyczna teoria, nie trzeba ich aż 150.

W drugiej sprawie ks. prof. Bugajak ma rację, tylko wyprowadza z niej niewłaściwy wniosek. Każda teoria, jeśli jest akceptowana, do pewnego stopnia kończy sprawę, skoro udziela odpowiedzi na jakiś problem. Dotyczy to każdej teorii, nie tylko ID. Na szczęście w środowisku naukowym nigdy nie zachodzi sytuacja, by wszyscy uczeni akceptowali bez żadnych wątpliwości jakąś jedną teorię. Jedni idą na piwo, a drudzy starają się obalić obowiązującą teorię. I to spośród nich właśnie rekrutują się przyszli uczeni, którzy przełamują uznaną w danej epoce tradycję. Dlatego właśnie jest tak niezwykle szkodliwe zwalczanie teorii alternatywnych.

Teoria ewolucji na przykład przewidywała, że w ciągu setek milionów lat w organizmach biologicznych nagromadzi się mnóstwo błędów genetycznych na tyle niewielkich i nieznaczących w walce o byt, że dobór naturalny ich nie wyeliminuje. [5] Błędy te nazwano śmieciowym DNA. Ponieważ większość DNA stanowią takie fragmenty, które nie kodują żadnych białek, uznano, że jest to potwierdzenie teorii ewolucji. Z racji śmieciowego charakteru ewolucjoniści nie postulowali badania, jaką rolę odgrywa ta część genomu. Dla teoretyków ID z kolei, a jeszcze bardziej dla kreacjonistów, wniosek, by śmieciowego DNA nie badać, był absolutnie nie do przyjęcia. Z punktu widzenia teorii ID jakieś błędy w zapisie genetycznym oczywiście istnieją, ale nie mogą stanowić jego olbrzymiej większości, gdyż sprzeciwia się to samej idei inteligentnego projektu. Nie ma powodu, by inteligentny projektant tworzył głównie śmieci. [6] Ta niezgodność po kilkudziesięciu latach została rozstrzygnięta zgodnie z tym, co o śmieciowym DNA sądzili teoretycy ID – odkrywa się coraz więcej rozmaitych funkcji tych części genomu, które ewolucjoniści nietrafnie uznali za śmieciowe.

Na marginesie tego przykładu można zauważyć jeszcze jedną rzecz. W metodologii nauk mówi się, że jeśli zostanie odrzucona jakaś konsekwencja teorii, to podważona jest sama ta teoria. Richard Dawkins bardzo mocno kilkadziesiąt lat temu wskazywał, że z teorii ewolucji wynika istnienie olbrzymiej ilości „śmiecia” w DNA. Jeśli rzeczywiście taki wniosek wynika, to skoro dzisiaj odkrywa się funkcjonalność rzekomo śmieciowego DNA, podważa to samą teorię ewolucji. Ale dzisiaj Richard Dawkins jakoś na ten temat się nie wypowiada. Może na starość cierpi na zaniki pamięci?

– – –

[1] Por. Jennifer Kabbany, „Investors offer $10 million to recreate the origin of information. So far, no one can do it”, The College Fix September 10, 2019, https://www.thecollegefix.com/investors-offer-10-million-to-recreate-the-origin-of-information-so-far-no-one-can-do-it/; „Artificial Intelligence + Origin of Life prize, @10 Million USD”, https://www.herox.com/evolution2.0.

[2] O naukowości teorii inteligentnego projektu pisał w wielu publikacjach Dariusz Sagan (por. na przykład „Spór o naukowość współczesnej teorii inteligentnego projektu na przykładzie Michaela Behe’ego koncepcji nieredukowalnej złożoności”, Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria 2004, Rocznik 13, Numer 3 (51), s.37–54; „Filtr eksplanacyjny: wykrywanie inteligentnego projektu na gruncie nauk przyrodniczych”, Roczniki Filozoficzne 2009, t. LVII, nr 1, s. 157–193; „Naturalizm metodologiczny a zagadnienie prawdy w nauce”, w: Andrzej Zachariasz (red.), Poznanie a prawda, Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2009, s. 167–173; „Naturalizm metodologiczny – konieczny warunek naukowości?”, Roczniki Filozoficzne 2013, t. LXI, nr 1, s. 73–91; „Teoria inteligentnego projektu a naukowa debata nad pochodzeniem”, w: Kazimierz Jodkowski (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowości?, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo MEGAS, Warszawa 2007, s. 79–122; „Zarzut nietestowalnosci teorii inteligentnego projektu”, Studia Philosophica Wratislaviensia 2013, vol. VIII, fasc. 3, s. 43–59; Metodologiczno–filozoficzne aspekty teorii inteligentnego projektu, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 6, Instytut Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2015, rozdział 3, §2).

[3] Leonard Susskind, „A Universe Like No Other”, New Scientist 2003, November 1, vol. 180, no. 2419, s. 36, 41 [34–41].

[4] Pisałem o tym piętnaście lat temu (Kazimierz Jodkowski, „Zalety i wady wieloaplikacyjnego kryterium demarkacji Wojciecha Sadego”, Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria 2004, Rocznik 13, Numer 3 (51), s. 33–34 [27–36].

[5] Por. np. Richard Dawkins, Ślepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany, Biblioteka Myśli Współczesnej, PIW, Warszawa 1994, s. 188–189.

[6] Por. Jonathan Wells, The Myth of Junk DNA, Discovery Institute Press, 2011.

Kazimierz Jodkowski
Latest posts by Kazimierz Jodkowski (see all)

2 komentarze do „Niewypowiedziany głos

  1. Szanowny Panie Profesorze!
    Ponieważ w powyższym wpisie zechciał Pan wspomnieć o moim głosie w dyskusji nad referatem dr Gazdy, chciałbym – na ile pozwoli na to formuła komentarza do wpisu na blogu – odnieść się uwag Pana Profesora. Kwestie są dwie:

    1. Czy fakt, że istnieje ok. 150 naturalistycznych teorii powstania życia świadczy o tym, że uczeni naturalistyczni de facto nic na temat powstania życia nie wiedzą?
    Teorie powstania życia (podobnie zresztą jak filogenetyczne hipotezy przodek-potomek, te, które próbują ustalić np. z jakiej dokładnie „małpy” wyewoluował Homo sapiens) mają charakter historyczny. Oznacza to, między innymi, że nie odnoszą się do nich standardowe procedury weryfikacji teorii systematycznych formułowanych w naukach przyrodniczych; pouczająca anegdota o aryjskich uczonych obalających teorie Einsteina odnosi się do tych ostatnich. Natomiast „teorie” historyczne zawsze będą miały charakter hipotez (dlatego w tym miejscu słowo „teoria” ująłem w cudzysłów), które z zasady nie podlegają weryfikacji – nigdy nie będziemy mogli wiedzieć jak na pewno powstało życie na Ziemi. Możemy jedynie formułować hipotezy jak mogło powstać, wskazując na naturalne procesy, które mogły doprowadzić do powstania życia. Hipotezy takie formułuje się w oparciu o szereg (nie do końca weryfikowalnych) założeń, dotyczących np. składu pierwotnej atmosfery czy praoceanu, źródeł dostępnej energii itd. – dlatego jest ich tak wiele, a przypuszczalnie będzie jeszcze więcej. Ta mnogość nie jest ułomnością naturalistycznej nauki, ale jej bogactwem. Dowiadujemy się jak niezwykle plastyczna jest natura, która potrafi – być może – na tak wielu różnych drogach osiągnąć coś, co niektórym wydaje się być skutkiem starannego planowania.

    2. Czy warto iść na piwo?
    Chodzi tu o kwestię metodologiczną: jeśli uznamy, że życie jest rezultatem projektu, to dla naukowca – w ramach jego naturalistycznej metody – nie pozostaje już nic do zrobienia. Nie ma sensu szukać procesów naturalnych, które mogły doprowadzić do powstania życia, jeśli zakłada się, że życie powstało na drodze nie-naturalnej. Jak pisał ks. prof. Szczepan W. Ślaga, abiogeneza jest procesem, ale jest też założeniem metodologicznym badań naukowych: jeśli nie przyjmiemy, że życie powstało w sposób naturalny, to nie mamy czego dalej badać – możemy więc iść na piwo.

    Grzegorz Bugajak

  2. Dzień dobry. Chciałem wypowiedzieć się w związku ze wspomnieniem decyzji dra Jacka Poznańskiego, oraz w temacie przedmiotowym. 1. W tego typu formule, jaka była przyjęta podczas tego spotkania czas po referacie był zarezerwowany na pytania i uwagi skierowane wprost do prelegentki, a nie na dyskusję z wypowiedziami innych słuchaczy. W związku z tym odpowiedź dra Poznańskiego na Pana Profesora zapowiedź użycia tego czasu na coś, na co, wg przyjętych reguł, go nie było w danym momencie, była zgodna z zasadami i nie powinna nikogo zaskakiwać. 2. Odwołując się do wspomnianej analogii z morderstwem jako argumentu na rzecz falsyfikowalności teorii inteligentnego projektu. Jeśli teoria że śmierć kogoś została spowodowana umyślnym działaniem jakiegoś bytu (w wyniku jego „inteligentnego projektu” – na marginesie, czy Pan Profesor zakłada tu tożsamość działania umyślnego z działaniem inteligentnym? 😉 ) jest falsyfikowalna, to dlatego, że można wskazać na obserwowalne empirycznie właściwości tego bytu, które mogą wskazać na niego jako nie będącego przyczyną, oraz na jego brak intencji, bądź na małe prawdopodobieństwo aby mógł spodziewać się, że w efekcie działania nastąpi śmierć ofiary. Teoria inteligentnego projektu byłaby zatem falsyfikowalna jeśli tym bytem będącym 'autorem’ projektu byłby jakiś byt empiryczny, posiadający określone empiryczne własności (jak potencjalny sprawca zbrodni), których obserwacja może potwierdzić bądź zaprzeczyć teorii jego inteligentnego sprawstwa. Jeśli miałby to być byt typu Bóg, który z definicji jest bytem nadnaturalnym, to mamy problem z falsyfikowalnością: jak przesłuchać Boga z wykrywaczem kłamstw, sprawdzić mu DNA, bądź sprawdzić gdzie fizycznie przebywał w czasie zbrodni? Czy ktoś potrafiłby podać jakieś właściwości Boga, które mogą (ale nie muszą) zostać empirycznie zaobserwowane, żeby potwierdzić, że nie on jest inteligentną przyczyną powstania złożonego świata przyrody? 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.