Główna teza niniejszej pracy głosi, że, stanowiąc szczególny produkt społeczny, genetyka i jej obrazy dają się ująć jako rzeczywistość wytworzona kulturowo. Doniosłość zjawisk i procesów molekularnych oraz będących efektem działań genetyków wytworów biotechnologicznych w znacznej mierze zależy bowiem od tego, w jaki sposób ulegają one konceptualizacji i problematyzacji. Choć sami badacze postrzegają genetykę jako „obiektywną” i „opartą na faktach” naukę, to w tej pracy podkreślam, że będąc faktem naukowym, genetyka jest zarazem faktem społecznym w klasycznym rozumieniu Émila Durkheima (2012).
Społeczne konstruowanie genetyki. Reprezentacje biotechnologii w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym – Jan Domaradzki
Wydanie: I
Ilość stron: 410
ISBN: 978-83-7597-313-6
Wydawca:Uniwersytet Medyczny w Poznaniu
Poznań 2018
[tabs]
[tab title=”Ze wstępu”]
Ze wstępu
Główna teza niniejszej pracy głosi, że, stanowiąc szczególny produkt społeczny, genetyka i jej obrazy dają się ująć jako rzeczywistość wytworzona kulturowo. Doniosłość zjawisk i procesów molekularnych oraz będących efektem działań genetyków wytworów biotechnologicznych w znacznej mierze zależy bowiem od tego, w jaki sposób ulegają one konceptualizacji i problematyzacji. Choć sami badacze postrzegają genetykę jako „obiektywną” i „opartą na faktach” naukę, to w tej pracy podkreślam, że będąc faktem naukowym, genetyka jest zarazem faktem społecznym w klasycznym rozumieniu Émila Durkheima (2012). To zaś oznacza, że należy ją analizować z uwzględnieniem współczynnika humanistycznego w sensie Floriana Znanieckiego (1988), ponieważ jest ona zawsze dana w czyimś doświadczeniu. Ten sam status mają oczywiście medialne reprezentacje genetyki. I choć te ostatnie mogą z czasem jawić się jako zewnętrzne i powszechne (przez co narzucają się jednostkom jako samo‑przez‑się zrozumiałe oczywistości), to, jak pokażę, w rzeczywistości wyłaniają się na drodze złożonych negocjacji społecznych. To zaś pozwala na nie spojrzeć jako na szczególne konstrukty społeczne. Tak postawiony cel i teza pozwalają usytuować niniejszą pracę w obrębie opisanej wcześniej krytycznej socjologii genetyki (Perry 2015). W kolejnych rozdziałach przedstawię argumentację i wyniki badań autorskich, potwierdzające trafność poczynionych wyżej założeń.
[/tab]
[tab title=”Spis treści”]
Spis treści
Wykaz skrótów 7
Wstęp. Od orientacji biologicznej do socjologii genetyki 9
Rozdział I. Społeczne konstruowanie genetyki. Teoretyczne podstawy pracy 21
- Genetyka: zarys historyczny narodzin nowego paradygmatu 22
- Krytyczna socjologia medycyny jako kontekst dla badań nad genetyzacją 33
- Najważniejsze perspektywy socjologiczne w badaniach nad medykalizacją: biomedykalizacja, genetyzacja, molekularyzacja i genetyczny esencjalizm 39
- Biomedykalizacja 39
- Genetyzacja 41
- Molekularyzacja 50
- Genetyczny esencjalizm 51
- Społeczny konstrukcjonizm, teoria reprezentacji i publiczne rozumienie nauki 53
- Genetyka w dyskursie publicznym 70
Rozdział II. Metodologiczne podstawy pracy 79
- Cel pracy, przedmiot i pytania badawcze 79
- Założenia metodologiczne badań własnych 82
- Ramowanie w naukach społecznych 82
- Procedura Identyfikacji Metafor 89
- Charakterystyka materiału badawczego i organizacja badań własnych 96
Rozdział III. Genetyka i biotechnologie w dyskursie prasowym 103
- Genetyka w dyskursie prasowym w kontekście współczesnych badań 106
- Zjawisko szumu medialnego wokół genetyki 113
- Genetyka w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym w latach 2000-2014 119
- Konstruowanie wizerunków genetyki w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym 132
Rozdział IV. Ramowanie genetyki w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym . . . . 135
- Genetyka jako nauka przyszłości 136
- Zapisane w genach 150
- Więcej niż geny 157
- Wielkie nadzieje biotechnologii 163
- W laboratorium Frankensteina 179
- Genetyczni celebryci i antybohaterowie 207
- Janusowe oblicze genetyki 216
Rozdział V. Metafora jako podstawowe narzędzie ramowania genetyki 219
- Metafory w języku naukowym i popularnonaukowym 220
- Funkcje metafor w języku popularnonaukowym 229
- Cechy metafor w tekstach popularnonaukowych 235
- Metaforyzacja genetyki w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym w latach 2000-2014 240
Rozdział VI. Wybrane metafory genetyki w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym 247
- DNA jako szyfr natury 247
- DNA jako język i księga życia 253
- Genom jako fabryka i komputer 261
- Genom jako święty Graal 270
- DNA jako źródło tożsamości 276
- Badania genetyczne jako wojna 280
- Genom jako mapa 286
- Genom jako zagadka 291
- Badania genetyczne jako śledztwo 293
- DNA jako przepis 296
- DNA jako plan budowy 298
- Badania genetyczne jako wyścig 301
- Genetyka jako sztuka 304
- Badania genetyczne jako horror 308
- Pozostałe metafory genetyczne zidentyfikowane w tekstach prasowych 311
- DNA jako metafora: przenikanie kategorii genetycznych do języka potocznego 317
- Społeczne konsekwencje metaforyzacji genetyki 327
Zakończenie 333
Spis tabel i rycin 341
Bibliografia
- Teksty źródłowe. Artykuły prasowe zakwalifikowane do grupy badanej . . 342
- Netografia 366
- Opracowania i literatura przedmiotu 367
Indeks nazwisk 399
Summary
Social construction of genetics. Representations of biotechnology in Polish print news media between 2000-2014 405
[/tab]
[tab title=”Od orientacji biologicznej do socjologii genetyki”]
Od orientacji biologicznej do socjologii genetyki
Od uformowania się socjologii jako samodzielnej dyscypliny naukowej wielu badaczy akcentowało wpływ biologii na zachowanie człowieka i organizację społeczeństwa. Dla niektórych pojęcia z zakresu nauk biologicznych służyły wyłącznie jako narzędzie retoryczne, np. metafora organicystyczna pozwoliła Emilowi Durkheimowi i Herbertowi Spencerowi opisać społeczeństwo jako organizm składający się z wielu powiązanych ze sobą funkcjonalnie części, które współdziałają dla dobra całego społeczeństwa (Hejl 1995; La Vergata 1995; Drogosz 2012a; Kaczmarek 2013). Powiązania socjologii z biologią nierzadko miały charakter bardziej bezpośredni, czego przykładem mogą być teorie rasowe Francisa Galtona, Karla Pearsona, Ludwika Woltmanna, Alfreda Rosenberga, Houstona Stewarta Chamberlaina czy Ludwika Gumplowicza, które podkreślają znaczenie czynników biologicznych dla rozwoju jednostek i społeczeństwa (Szczepański 1965; Szczurkiweicz 1969; Piątkowski i Skrzypek 2012). Na związki socjologii z biologią wskazują także biologiczne teorie zachowań dewiacyjnych, w tym koncepcja „urodzonych przestępców” Cesare Lombroso, teoria somatotypów Williama Sheldona czy teoria dodatkowego chromosomu Y autorstwa Patricii Jacobs (Jacobs i in. 1965) i Hermana Witkina (Witkin i in. 1976). Wszystkie te koncepcje odegrały ważną rolę w debacie „natura-wychowanie” (nature-nurture) i przyczyniły się do rozwoju ruchu eugenicznego (Kevles 1986; Duster 1990; Paul 1995; Musielak 2008). Biologia inspirowała również badaczy w latach powojennych, gdy socjobiologia uwypuklała biologiczne, w tym genetyczne, podstawy osobowości i zachowań człowieka (Wilson 2000). Wszystko to sprawia, że coraz częściej podkreśla się, iż biologia stanowi bardzo ważny punkt odniesienia dla badań socjologicznych (Mazur 1978). Tym bardziej, że bardzo często mówi się o biologicznych uwarunkowaniach inteligencji, agresji, skłonności do uzależnień, preferencji seksualnych czy różnic między kobietami i mężczyznami (Plomin i in. 2001; Oniszczenko i Dragan 2008). Wyrazem oddziaływania nauk biologicznych na socjologię jest również i to, że przed rokiem 1970 większość socjologów zajmujących się medycyną i zdrowiem, jak choćby Rodney Coe czy David Mechanic, definiowała chorobę w kategoriach czysto biologicznych (Uramowska-Żyto 1992: 24). Trudno więc nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że to zainteresowanie socjologów biologią umożliwiło zwrot do medycyny i genetyki (Piątkowski i Skrzypek 2012: 824).
Choć biologia w ogóle, a genetyka i genomika w szczególności, wciąż nie znajdują się w centrum zainteresowań nauk społecznych, to jednak na przestrzeni ostatnich kilku dekad zainteresowanie genetyką wzrosło także wśród socjologów (Eckland 1967; Conrad i Gabe 1999a; Freese i Shostak 2009; Perry 2015). Wydarzeniem, które przyczyniło się do ponownego zainteresowania socjologów biologią, było niewątpliwie zainicjowanie na początku lat dziewięćdziesiątych minionego wieku Projektu Poznania Ludzkiego Genomu (Human Genome Project – HGP). O ile bowiem socjologia dystansuje się zazwyczaj od rozważań nad genetycznymi uwarunkowaniami zdrowia i zachowania człowieka, o tyle gwałtowny rozwój genetyki sprawił, że biologiczne interpretacje ludzkiej natury i zachowania nabrały nowego znaczenia. Niemniej jednak liczba socjologów badających genetykę jest nadal znacznie mniejsza niż tych zajmujących się odżywianiem, ciałem, epidemiologią, starością, zdrowiem psychicznym czy medykalizacją.
Rewolucja genetyczna wywołała przy tym różne reakcje ze strony socjologów. Pewna ich część, czerpiąc z osiągnięć biologii molekularnej, zaangażowała się w prace interdyscyplinarnych zespołów, prowadzących badania na pograniczu zdrowia, starzenia się i demografii. Genetyka pokazuje bowiem, że relacje między genomem a środowiskiem są bardziej złożone, a środowisko aktywnie oddziałuje na ludzki genom, co sprawia, że „kod genetyczny” nie jest tak stały i niezmienny, jak wcześniej zakładano[1]. W konsekwencji również socjologowie uświadomili sobie, że wiedza z zakresu genetyki może być przydatna w badaniu środowiskowych uwarunkowań zdrowia człowieka, a takie „tradycyjne” obszary badań socjologicznych, jak struktura społeczna, ubóstwo, nierówności społeczne czy stres mają bezpośredni wpływ na ludzki genom (por. Perry 2015). W konsekwencji coraz bardziej akcentuje się interakcje zachodzące między środowiskiem a genami (Spork 2011; Landecker i Panofsky 2013; Lock 2013; Lock i Palsson 2016).
Znaczna większość socjologów ujmuje jednak genetykę jako fenomen społeczny, czego efektem są liczne studia nad społecznymi skutkami rozwoju genetyki oraz „genetyzacją”. Kwestionując podstawowe założenia paradygmatu genetycznego (redukcjonizm, determinizm, fatalizm i esencjalizm), badacze zwrócili uwagę na szereg społecznych, etycznych i prawnych konsekwencji rozwoju genetyki (Hubbard i Wald 1993; Cranor 1994; Conrad i Gabe 1999b; Kevles i Hood 1999; Alper i in. 2002; Kristol i Cohen 2002; Kerr 2004a; Bennet, Carney i Karpin 2008; Clarke i Tiscehurst 2006; Cebrat i Cebrat 2012; Domaradzki 2012a; Krimsky i Gruber 2013). Jednym z tematów podejmowanych przez badaczy w obrębie tego nurtu jest wpływ, jaki model genetyczny wywiera na interpretację chorób (Hoedemaekers i ten Have 1998; Goodman 1999; Kerr 2000, 2005; Hedgecoe 2002, 2003; Petersen 2006a; Stempsey 2006). Choć epigenetyka koncentruje się na interakcjach zachodzących między środowiskiem a genomem, to jednak nader często rola czynników pozagentycznych jest pomijana lub zgoła negowana. Gdy zaś uwzględnia się ich rolę w kształtowaniu zdrowia, choroby i zachowań, to interpretacje odwołujące się do uwarunkowań genetycznych wciąż traktowane są priorytetowo (por. Shostak, Conrad i Horwitz 2008).
Innym obszarem badań jest analiza sposobu, w jaki laicy i profesjonaliści konstruują wiedzę genetyczną, a zwłaszcza kwestie związane z ryzykiem i dziedziczeniem (Parsons i Atkinson 1992; Parsons i Clarke 1993; Kerr i Cunningham-Burley 1998; Kerr, Cunningham-Burley i Amos 1998; Hallowell 1999; Lemke 2002; Domaradzki 2013a, 2015c). Badania pokazują bowiem, że wewnętrzny i dziedziczny charakter ryzyka sprawia, że odpowiedzialność za chorobę przypisuje się jednostkom, na których spoczywa obowiązek zarządzania ryzykiem. W konsekwencji stają się oni swoistymi świeckimi ekspertami, którzy biorą aktywny udział w genetyzacji społeczeństwa i bioetycyzacji dyskursy genetycznego. Z powyższym wiąże się kwestia tego, jak laickie rozumienie genetyki kształtuje jednostkowe decyzje matrymonialne i reprodukcyjne (Katz Rothman 1993; Hoedemaekers i ten Have 1998; Cox i McKellin 1999; Hallowell 1999; Rapp 2000; Konrad 2003; Radkowska-Walkowicz 2014) oraz wpływa na korzystanie z opieki medycznej (Gibbon 2006; Boenink 2011).
Osobnym polem badawczym są społeczne obrazy genetyki. Jose van Dijck (1998), Dorothy Nelkin i Susan Lindee (1999), Alan Petersen (2001), Vesta Silva (2005) czy Benjamin Bates (2005), analizując szerokie spektrum przekazów kulturowych (prasy codziennej, telewizji, literatury, komiksów czy kinematografii), dowodzą, że popularność genetyki w dyskursie publicznym sprawia, że interpretacje genetyczne są coraz częściej stosowane przy wyjaśnianiu wielu zjawisk społecznych i generują myślenie w kategoriach genetycznego esencjalizmu (por. Nordgren 2008, 2010; Nordgren i Juengst 2009; Dar-Nimrod i Heine 2011; Gould i Heine 2012; Domaradzki 2017a). Podkreślają zarazem, że „myślenie genetyczne” (genetic thinking) przyczynia się do genetyzacji społeczeństwa, w wyniku czego coraz więcej problemów zdrowotnych i społecznych jest definiowanych w kategoriach genetycznych (Lippman 1991, 1992, 1994, 1998, 2000; por. Hedgecoe 1998, 1999a, 2001a, 2001b, 2002; Hoedemaekers i ten Have 1997; ten Have 2001, 2003).
Wiele uwagi poświęca się również badaniom wizerunków genetyki w mediach. Badacze wykazali, że choć przekaz medialny na temat genetyki jest często rzetelny, to jednak nierzadko cechuje go sensacjonalizm, przesadny optymizm, determinizm, selektywny charakter i brak krytycyzmu (Nelkin 1995, 1996; Conrad 2001; Petersen 2001; Ransohoff i Ransohoff 2001; Horwitz 2005; Wilde i in. 2011). Opisując zjawisko „szumu medialnego wokół genetyki” (genohype), badacze wiele uwagi poświęcają także sposobom jego ramowania (Henderson i Kitzinger 1999; Conrad 2001, 2002; Bubela i Caulfield 2004; Caulfield 2004, 2005; Caulfield i Bubela 2004; Carver, Waldahl i Breivik 2008; Caulfield i Condit 2012; Carver, Rodland i Breivik 2012; Carver, Wiese i Breivik 2014; Domaradzki 2016). Badacze ci podkreślają zarazem, że dobór określonej ramy wpływa na odbiór genetyki przez opinię publiczną.
Wśród wielu innych wątków badań wskazać możemy również kwestie związane z wpływem, jaki genetyka wywiera na relacje rodzinne (Finkler 2001; Konrad 2003; Featherstone i in. 2006) oraz funkcjonowanie instytucji społecznych, w tym medycyny, prawa czy instytucji ubezpieczeniowych (Zick i in. 2005). Wiele uwagi poświęca się także zagrożeniom wynikającym z dyskryminacyjnego wymiaru testów genetycznych (Nelkin i Tancredi 1989; Shakespeare 1999; Duster 1990; Ekberg 2005, 2007), nowym, opartym na testach genetycznych formom kontroli społecznej (Nelkin i Tancredi 1989; Nelkin i Andrews 1999) czy wreszcie przemianom, jakie wywołuje genetyka w rozumieniu podstawowych zagadnień bioetycznych (Arnason i Hjorleifsson 2007), w tym praw pacjenta (Shaw 1987; Rhodes 1998; Domaradzki 2013, 2015c).
Jak słusznie zauważa Brea Perry (2015), opisane wyżej podejścia socjologów do kwestii genetycznych wpisują się w klasyczne rozróżnienie dokonane przez Roberta Strausa (1957; por. Skrzypek 2012) między „socjologią w medycynie” (sociology in medicine) i „socjologią medycyny” (sociology of medicine). Pozostający na styku nauk biomedycznych i społecznych nurt badań podkreślający interakcje zachodzące między genomem a środowiskiem można bowiem określić mianem „socjologii w genetyce” (sociology in genetics). Z kolei nurt krytyczny sytuuje się w obrębie klasycznej socjologii medycyny i socjologii nauki, przez co przynależy on raczej do „socjologii genetyki” (sociology of genetics) (Perry 2015). Nie sposób nie zgodzić się jednak z Perry (2015: xii), że oba wskazane podejścia narażone są na pewne trudności. Badania socjologiczne prowadzone we współpracy z genetykami, mogą bowiem sprawić, że swoiste dla socjologii koncepcje i narzędzia badawcze zostaną „zawłaszczone” przez genetykę, co może sprowadzić socjologię do roli służebnej wobec badań medycznych i prowadzić do porzucenia kluczowych dla niej idei, w tym zwłaszcza myślenia krytycznego. Z kolei typowe dla perspektywy socjologii genetyki podejście krytyczne może prowadzić do ignorowania złożoności ludzkiego zdrowia i zachowania, a przez to wykluczać socjologię z debaty nad ich uwarunkowaniami[2].
Coraz częściej postuluje się jednak, by w dobie postępującej specjalizacji i fragmentaryzacji wiedzy wyodrębnić socjologię genetyki jako osobną subdyscyplinę (Conrad i Gabe 1999a: 3-6; Kerr 2004a; Perry 2015: xii-xiv). Postulat ten wydaje się słuszny, gdyż, choć zdaniem niektórych, bardziej zasadne jest umiejscowienie socjologicznych rozważań nad społecznymi uwarunkowaniami i konsekwencjami genetyki w obrębie już istniejącej socjologii medycyny, zdrowia i choroby, to genetyka znajduje szereg zastosowań także poza kontekstem klinicznym. Dzięki rozwojowi biologii molekularnej antropolodzy są dziś wszak w stanie lepiej określić pochodzenie człowieka, trafniej wskazać na podobieństwa między poszczególnymi grupami etnicznymi i bardziej precyzyjnie wytyczyć trasy ich wędrówek. Historykom genetyka umożliwia identyfikację, poznanie losów i przyczyn śmierci dawno zmarłych jednostek. Ewolucjoniści zyskują wgląd w genetyczną historię człowieka, dzięki czemu mogą lepiej zrozumieć jego genetyczne uposażenie i pokrewieństwo z przodkami. Botanicy mogą tworzyć nowe organizmy i modyfikować te już istniejące tak, by spełniały określone funkcje (np. szczepionki), ale także chronić gatunki zagrożone. Ze zdobyczy genetyki korzystają także prawnicy, którym służy ona jako narzędzie do identyfikacji zwłok tudzież wykazania więzów pokrewieństwa, a także jako dowód winy lub niewinności.
Jak się wydaje, te i wiele innych zastosowań biotechnologii kreują w społeczeństwie szczególny obraz genetyki jako swoistego rodzaju „supernauki”, a myślenie w kategoriach genetycznych zyskuje status dominującego paradygmatu naukowego (Strohman 1997, 2003). Nie tylko w medycynie genetyka staje się dziś szczególnym modelem wyjaśniającym, który wpływa na dobór argumentacji, sposób formułowania, potwierdzania i wyjaśniania hipotez, budowę modeli teoretycznych oraz ich empiryczną weryfikację. Zważywszy na nadzieje pokładane w HGP oraz na jego społeczne konsekwencje, można się wręcz zgodzić z Abby Lippman (1999: 48), wedle której był on projektem nawet bardziej społecznym niż biomedycznym.
O ile bowiem sam Friedrich Miescher, odkrywając w roku 1869 roku nukleinę, nie był w stanie przewidzieć doniosłości swojego odkrycia, o tyle trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że niewiele pojęć naukowych ma dziś tak urzekającą moc, jak opisana przez Jamesa Watsona i Francisa Cricka (1953a) podwójna helisa. Choć, jak zauważa Robert Olby (2003), cząsteczka DNA wkroczyła w przestrzeń publiczną niemalże niepostrzeżenie, to jednak od przeszło sześćdziesięciu lat fascynuje ona naukowców, inspiruje artystów i roznieca zainteresowanie opinii publicznej. Idee, koncepcje i pojęcia z zakresu genetyki przenikają całą kulturę zachodnią, a wpływając na rozwój nauki, kształtują jednocześnie wyobraźnię zbiorową i myślenie potoczne. Metaforycznie rzecz ujmując, można wręcz powiedzieć, że cząsteczka DNA jest kodem nie tylko biologicznym, ale również kulturowym (por. van Dijck 1998; Nelkin i Lindee 1999; Myers 1990; Kemp 2003; Olby 2003; Silva 2005; Domaradzki 2015b). Tak jak grzyb nuklearny stał się symbolem nauki dwudziestowiecznej, tak podwójna helisa jest dziś symbolem nauki współczesnej. O ile wiek poprzedni należał bowiem do fizyki i chemii, o tyle dziś żyjemy w stuleciu biologii i genetyki, które od kilku dekad dominują wśród nauk przyrodniczych. Patetycznie wyraził to Walter Isaacson (1999: 43), który w roku 1999 na łamach magazynu „Time” obwieścił nadejście nowej ery: „Zadzwońcie na pożegnanie stulecia fizyki, wieku, w którym rozbiliśmy atom i nadaliśmy krzemowi moc wykonywania obliczeń. Nadszedł czas by ogłosić wiek biotechnologii”[3]. Stąd Evelyn Fox Keller (2000, 2013; por. Hubbard 2014) określa wręcz wiek XXI mianem „stulecia genu”.
Rzeczywiście, chyba żadna inna koncepcja naukowa nie ma tak dużego znaczenia dla funkcjonowania społeczeństwa. Tkwiąca w każdej żywej komórce podwójna helisa i wpisana w nią nić DNA wpływają na nasze rozumienie tego, kim jesteśmy, skąd pochodzimy, co robimy i jakie jest nasze przeznaczanie (por. Silva 2005). Genetyka zmienia nasze postrzeganie zdrowia, choroby i niepełnosprawności; kształtuje nasze rozumienie problemów społecznych, norm i patologii oraz wpływa na nasze autodefinicje i podejście do cielesności. Kształtując relacje pokrewieństwa, przekształca związki międzyludzkie i wpływa na funkcjonowanie instytucji społecznych. W dużej mierze wynika to zaś z tego, że podstawowe kategorie genetyki (gen, cząsteczka DNA czy dziedziczenie) są koncepcjami niezmiernie plastycznymi i bogatymi w znaczenia kulturowe: utożsamia się je z esencją życia, przypisuje się im moc sprawczą, nieśmiertelność, wyjątkowość i piękno. Choć najważniejszym zadaniem genetyki pozostaje zrozumienie zasad dziedziczności, fizjologii i rozwoju człowieka, to jednak nie sposób zaprzeczyć temu, że jej społeczno-kulturowe znaczenie wykracza daleko poza wiedzę naukową. Będąc jednym z dominujących paradygmatów nowoczesnej biologii i medycyny, genetyka staje się również szczególnym sposobem postrzegania i interpretowania świata. Henk ten Have (2001: 297) trafnie zauważa wręcz, że: „Genetyka nie jest wyłącznie opowieścią o nauce i technologii, ale także narracją o kulturze”. Obrazowo piszą o tym autorki głośnej pracy na temat kulturowych obrazów DNA, The DNA mystique. The gene as a cultural icon, socjolog Dorothy Nelkin i historyk nauki Susan Lindee (1999: 2):
Z jednej strony gen jest strukturą biologiczną, jednostką dziedziczenia, sekwencją kwasu deoksyrybonukleinowego[4] (DNA), który precyzując kompozycję białek, zawiera informacje, pomagające uformować żywe komórki i tkanki. Jednocześnie stał się on także ikoną kultury, symbolem, niemal magiczną siłą. Gen biologiczny – nuklearna struktura ukształtowana jak skręcona drabina – ma znaczenie kulturowe niezależne od swoich właściwości biologicznych. Zarówno jako naukowa koncepcja, jak i jako potężny symbol kulturowy, gen ma wielką moc oddziaływania.
W podobnym tonie pisze Barbara Katz Rothman (1998: 13):
Genetyka nie jest wyłącznie nauką. Staje się czymś więcej. Jest sposobem myślenia, ideologią. Zaczynamy postrzegać życie poprzez pryzmat dziedziczności, dyskursu działania genów, ramy genetycznej. Genetyka jest najlepszym wytłumaczeniem, najbardziej kompletną teorią od czasu Boga. Jakiekolwiek zadane jest pytanie, genetyka jest odpowiedzią.
Znaczenia nadawane pojęciom „gen”, „DNA” i „genom” sprawiają, że są one szczególnie użytecznymi narzędziami retorycznymi, które cieszą się wyjątkową mocą perswazyjną i do których odwołują się najróżniejsze grupy społeczne.
Pozwalają im bowiem na realizację różnych interesów: w świecie nauki pomagają uzyskać wsparcie i finasowanie dla badań biomedycznych, zaś w świecie biznesu zareklamować produkty rozwijającego się przemysłu biotechnologicznego (Nelkin i Andrews 1998; Nordgren i Juengst 2009; Nordgren 2010). Geny tłumaczą również osobiste sukcesy i usprawiedliwiaj ą porażki. Stąd interpretacja genetyczna zastępuje często inne formy opisywania zjawisk biologicznych, społecznych i kulturowych. Przykładowo, dla środowisk konserwatywnych geny stanowią synonim naturalnego porządku i wartości rodzinnych, podczas gdy dla środowisk liberalnych są wyznacznikiem praw obywatelskich; sympatykom ruchu „prolife” dostarczają argumentów w dyskusji nad początkiem życia, zaś środowiskom feministycznym i zwolennikom prawa do przerywania ciąży zapewniają argument na rzecz legalności aborcji; z kolei dla osób z niepełnosprawnością są one narzędziem przeciwko stygmatyzacji i dyskryminacji (Nelkin i Lindee 1999: 194). Gen funkcjonuje bowiem w społeczeństwie już nie tylko jako obiekt fizyczny, ale także jako słowo, idea i metafora, a cała „mowa genowa” (gene talk) ma istotne funkcje symboliczne i społeczne (Keller 2000; Silva 2005; Duden i Samerski 2007; Hubbard 2014). W świadomości społecznej i kulturze niezmiennie popularna jest wszak idea, że w genach zawarta jest informacja o tym, jaka jednostka jest i kim się stanie. To właśnie popularność, jaką cieszy się genetyka w kulturze, jest zdaniem niektórych jednym z donioślejszych aspektów rewolucji genetycznej. Keller (2000, 2013) uznaje wręcz ideę genu za najbardziej wpływową koncepcją naukową, jaka kiedykolwiek powstała. Nelkin i Lindee (1999: 16) piszą o tym następująco:
Gen kultury popularnej nie jest bytem biologicznym. Choć odnosi się do biologicznego konstruktu i czerpie swą kulturową moc z nauki, jego symboliczne znaczenie jest niezależne od biologicznych definicji. Gen jest raczej symbolem, metaforą, dogodnym sposobem definiowania osobowości, tożsamości i relacji międzyludzkich. Gen jest, oczywiście, wykorzystywany do wyjaśniania zdrowia i choroby, ale służy także mówieniu o winie i odpowiedzialności, władzy i przywilejach, statusie intelektualnym i emocjonalnym. Stał się supergenem, służącym do oceny moralności lub słuszności systemu społecznego i do poznania sił, które będą kształtować przyszłość człowieka.
Rozgłosowi, jaki zyskała cząsteczka DNA w świecie naukowym, towarzyszy zarazem jej ogromna popularność w dyskursie publicznym: nie ma praktycznie dnia, by media nie informowały opinii publicznej o nowych odkryciach i zastosowaniach genetyki (Conrad 1997; 2001, 2002, Petersen 2001). Istotne jest przy tym to, że społeczne postrzeganie kwasu deoksyrybonukleinowego jako wszechmocnej molekuły i esencji życia jest propagowane nie tylko przez naukę, ale pochodzi z najróżniejszych źródeł: prasy codziennej, telewizji, literatury, komiksów, kinematografii oraz sztuk wizualnych.
Powyższe uwagi są istotne, gdyż, jak trafnie wskazują Peter Conrad i Jonathan Gabe (1999a: 3), udział dyskursu publicznego w kształtowaniu społecznego odbioru genetyki znacznie przewyższa wiarygodną wiedzę naukową.
Funkcjonujące w kulturze obrazy genetyki wpływają bowiem na politykę, w tym naukową, kreują społeczne zapotrzebowanie na biotechnologie i warunkują zachowania jednostek. Wszystko to przekłada się na rozwój samej genetyki, ponieważ pewne obszary badawcze są stymulowane kosztem innych. Przy podkreśleniu wpływu, jaki kultura wywiera na społeczny odbiór genetyki, zasadne jest zwrócenie uwagi na szersze implikacje kreowania pewnych wizerunków genetyki w społeczeństwie. Kultura stanowi ważne źródło, z którego jednostki czerpią wiedzę na tematy związane z genetyką – szczególnie poprzez media, jeden z najważniejszych dziś nośników kultury (por. Golka 2014). Dlatego ma ona istotny wpływ na to, jak pewne zagadnienia genetyczne są problematyzowane jako istotne kwestie społeczne. Dlatego też celem niniejszej pracy jest omówienie procesu społecznego konstruowania obrazów genetyki oraz ukazanie dominujących wizerunków genetyki w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym. Ze względu na rolę, jaką media (w tym zwłaszcza prasa) odgrywają w kształtowaniu opinii publicznej i kreowaniu zapotrzebowania na biotechnologie, warto zwracać uwagę na to, jakie wizerunki genetyki dominują w polskiej prasie. Badania takie pomagają zrozumieć, jak obrazy te oddziałują zwrotnie na postrzeganie i odbiór genetyki. Powyższe założenie wyznacza pole badawcze niniejszej pracy. Proponowane tutaj podejście uwzględnia specyfikę genetyki rozumianej jako szczególny konstrukt społeczny oraz podejmuje ogólne rozważania nad rolą prasy w kreowaniu społecznych obrazów genetyki i biotechnologii.
Główna teza niniejszej pracy brzmi, że stanowiąc szczególny produkt społeczny, genetyka i jej obrazy dają się ująć jako rzeczywistość wytworzona kulturowo. Doniosłość zjawisk i procesów molekularnych oraz wytworów biotechnologicznych, które są efektem działań genetyków, w znacznej mierze zależy bowiem od tego, w jaki sposób ulegają one konceptualizacji i problematyzacji. Choć sami badacze postrzegają genetykę jako „obiektywną” i „opartą na faktach” naukę, to w tej pracy podkreślam, że będąc faktem naukowym, genetyka jest zarazem faktem społecznym w klasycznym rozumieniu Emila Durkheima (2012). To zaś oznacza, że należy ją analizować z uwzględnieniem współczynnika humanistycznego w rozumieniu Floriana Znanieckiego (1988), ponieważ jest ona zawsze dana w czyimś doświadczeniu. Ten sam status mają oczywiście medialne reprezentacje genetyki. I choć te ostatnie mogą z czasem jawić się jako zewnętrzne i powszechne (przez co narzucają się jednostkom jako same przez się zrozumiałe oczywistości), to, jak pokażę, w rzeczywistości wyłaniają się na drodze złożonych negocjacji społecznych. To zaś pozwala na nie spojrzeć jako na szczególne konstrukty społeczne. Tak postawiony cel i teza pozwalają usytuować niniejszą pracę w obrębie opisanej wcześniej krytycznej socjologii genetyki (Perry 2015). W kolejnych rozdziałach przedstawię argumentację i wyniki badań autorskich, potwierdzające trafność poczynionych wyżej założeń.
Rozważania rozpocznę od nakreślenia ogólnych ram teoretycznych pracy, które mają fundamentalne znaczenie dla kwestii omawianych w dalszych częściach książki. Na początku pierwszego rozdziału szkicowo przedstawię historię wyłaniania się genetyki jako nowoczesnej nauki, co potwierdzi słuszność tezy, że jest ona zjawiskiem społecznym: powstaje i rozwija się w określonym kontekście kulturowym i nosi piętno historii, która nadaje jej konkretne znaczenia. Ukazanie genetyki jako działalności o charakterze symbolicznym (jak to rozumie Ernest Cassirer 1995) pozwoli mi umieścić te rozważania w kontekście socjologicznych badań nad genetyzacją. Następnie omówię przyjętą w niniejszej pracy perspektywę badawczą, którą jest społeczny konstrukcjonizm[5], w wersji Petera Bergera i Thomasa Luckmanna (1983), wzbogacony teorią reprezentacji Stuarta Halla (1987, 1997b). Rozdział ten zakończy omówienie obrazów genetyki w dyskursie publicznym.
W rozdziale drugim zaprezentuję główne założenia metodologiczne badań własnych. Szczegółowo przedstawię tu cel, przedmiot, pytania badawcze oraz główne tezy mojej pracy. Scharakteryzuję także koncepcję ramowania Ervinga Goffmana (2010), która stanowi metodologiczną podstawę niniejszej pracy, a następnie omówię Procedurę Identyfikacji Metafor (Pragglejaz Group 2007), którą wykorzystałem w procesie identyfikacji metafor. Ważną część tego rozdziału stanowić będzie przedstawienie zebranego materiału badawczego oraz poszczególnych problemów interpretacyjnych.
Rozdział trzeci poświęcony zostanie roli prasy w procesie ramowania genetyki. Omówię tu najważniejsze badania nad obrazem genetyki w mediach, a następnie wyjaśnię zjawisko „szumu medialnego wokół genetyki” (genohype), w którym, jak pokażę, istotną rolę odgrywają nie tylko media, ale także naukowcy, instytucje badawcze, czasopisma naukowe, korporacje biotechnologiczne i wreszcie opinia publiczna (Bubela i Caulfield 2004). Rozważania te zilustruję wynikami badań autorskich, w których ukażę główne mechanizmy ramowania genetyki w polskim czasopiśmiennictwie, co stanowić będzie wprowadzenie do rozważań przedstawionych w kolejnym rozdziale niniejszej pracy.
Rozdział czwarty w całości poświęcony zostanie ramowaniu genetyki w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym. Zaprezentuję tu najważniejsze ramy interpretacyjne, za pomocą których autorzy publikacji prasowych kreują pożądany przez siebie obraz genetyki i biotechnologii: naukową, która obejmuje kilka ram szczegółowych (materialną, ewolucyjną, kliniczną, tajemnicy i sekretu, wyścigu, przełomu i „osobistych historii”), deterministyczną, relatywistyczną, optymistyczną, pesymistyczną (z subramą „puszki Pandory” i ELSI) oraz ambiwalentną. W rozdziale tym przeanalizuję także główne wizerunki genetyków, których prasa przedstawia już to jako genialnych badaczy, oddanych społeczeństwu i nauce, już to j ako niebezpiecznych szaleńców stanowiących zagrożenie dla społeczeństwa, już to jako pozbawionych zasad etycznych i nastawionych wyłącznie na realizację własnych interesów egoistów i kapitalistów, którzy sprzeniewierzają się etosowi nauki. Ukazując wielość ram stosowanych w prasie do mówienia o genetyce, pokażę zarazem, że każda z nich uwypukla odmienne aspekty danego zjawiska, co sprawia, że nadaje mu inne znaczenie i sens. Narzucając odmienną interpretację rzeczywistości, ramy dokonują więc różnej ich konstrukcji.
Kolejny rozdział zawierać będzie charakterystykę kluczowego narzędzia służącego ramowaniu genetyki, za jaki uznaję w tej pracy metafory. Jak pokażę, sfera pojęciowa oraz język figuratywny używane do mówienia o kwestiach genetycznych są szczególnymi mechanizmami problematyzowania i swoistego promowania spraw, które uważa się za ważne. Nie sposób zaprzeczyć temu, że jako produkt działalności ludzkiej genetyka i jej społeczne reprezentacje w prasie są tworzone głównie za pomocą języka, co uzasadnia jej ujmowanie jako rzeczywistości wytworzonej językowo. By ukazać rolę metafor w konstruowaniu obrazów genetyki omówię tu główne funkcje i cechy metafor pojawiających się w tekstach popularnonaukowych. Egzemplifikację zawartych w rozdziale rozważań teoretycznych stanowić będzie omówienie procesu metaforyzacji genetyki w polskim czasopiśmiennictwie opiniotwórczym.
Pracę zamknie rozdział szósty, w którym scharakteryzuję wybrane metafory pojęciowe genetyki stosowane w polskim czasopiśmiennictwie. Do najważniejszych figur stylistycznych tego typu zaliczam metafory: tekstu, książki, biblioteki, języka, kodu i szyfru, projektu, planu i instrukcji, zagadki, puzzli i tajemnicy, polowania, horroru i terroru, spektaklu, wysypiska śmieci, klucza i spadku oraz metaforę mechaniczną (submetaforę: komputerową i zegara), esencjalną (submetafory paszportu, profilu i odcisku palca), sakralną i magiczną, detektywistyczną (subramy: penitencjarną i kryminalną), militarną, kartograficzną (submetaforę podróży), kulinarną, artystyczną, muzyczną, krawiecką, ekonomiczną i sportową. Pokażę przy tym, że powszechność metafor oraz fakt, iż posługują się nimi zarówno dziennikarze, jak i publikujący na łamach czasopism badacze, może kreować przekonanie, że są one częścią „obiektywnego” opisu zjawisk i procesów genetycznych. Ważnym elementem tego rozdziału będzie ukazanie, że metaforyzacja nie jest procesem jednostronnym, ponieważ podobnie, jak wiele pojęć z języka potocznego wykorzystuje się w dyskursie popularnonaukowym do mówienia o zjawiskach i procesach molekularnych, tak również podstawowe pojęcia genetyki (gen, DNA czy dziedziczenie) przenikają do języka potocznego, stając się ważnymi metaforami, których używa się do mówienia o cechach i zjawiskach w żaden sposób niewiążących się z genetyką. To zaś upoważnia nas do potraktowania genetyki jako projektu nie tylko naukowego, ale także kulturowego.
Chciałbym w tym miejscu zauważyć, że choć w polskiej literaturze przedmiotu sporadycznie pojawiają się analizy konceptualizacji różnych chorób, w tym nowotworu (Zierkiewicz 2013) czy zaburzeń psychicznych (Borysewicz 2003; Dziwota i in. 2014), to jednak poza nielicznymi wyjątkami (Domaradzki 2016, 2017a, 2017b; Jewdokimow 2016) nadal brakuje obszerniejszych badań poświęconych kulturowym reprezentacjom genetyki. Dostępne są co prawda badania opinii publicznej na temat wybranych biotechnologii, w tym żywności modyfikowanej genetycznie, klonowania czy inżynierii genetycznej (Przestalski, Suchocki i Twardowski 1998; CBOS 2003, 2013; TNS OBOP 2005; Twardowski 2007, 2012), jednak brak analizy szerszego dyskursu medialnego na temat genetyki. To zaś sprawia, że uzasadnione jest mówienie o swoistym „świecie nieprzedstawionym” (Piątkowski i Nowakowska 2012: 25-26) w polskiej socjologii. O ile mi wiadomo, niniejsza praca stanowi pierwszą w naszym kraju próbę systematycznego ujęcia zagadnienia ramowania genetyki w polskim czasopiśmiennictwie. Oczywiście prezentowane tu ujęcie wiele zawdzięcza ustaleniom innych badaczy. Spośród autorów, których badania były inspiracją dla niniejszych badań, wymienić warto Jose van Dijck (1998, 1999), Dorothy Nelkin (1995, 1996) i Susan Lindee (1998, 1999), Petera Conrada (1997, 2001, 2002), Tanię Bubelę i Timothy’ego Caulfielda (2004), Celeste Condit (1999, 2001, 2004, 2007) oraz Rebeccę Carver, Ragnara Waldahla i Jarle Breivika (2008). Wykorzystując analizy przeprowadzane przez tych badaczy, w kolejnych rozdziałach pracy zaprezentuję pierwsze w naszym kraju ujęcie procesu ramowania genetyki w polskiej prasie.
Jednocześnie pragnę zaznaczyć, że w przeważającej mierze praca ta obejmuje materiał nigdy wcześniej niepublikowany. Uwaga ta dotyczy zwłaszcza rozdziałów drugiego, czwartego i piątego, które w całości stanowią nowy materiał. Także zasadnicze części rozdziałów pierwszego, trzeciego i szóstego zawierają materiał nigdy dotąd niepublikowany. Niemniej jednak w rozdziałach pierwszym, trzecim i szóstym czerpię i rozwijam twórczo pewne tezy, które ukazały się drukiem w następujących publikacjach: DNA i jego metafory, „Respectus Philologicus” 27(32), 2015, s. 74-84; DNA jako kod kulturowy, „Kultura Popularna” 2(44), 2015, s. 40-68; Medycyna i jej metafory. O roli metafor w komunikacji lekarz-pacjent, „Kultura i Edukacja” 3(109), 2015, s. 27-46; Genetyka behawioralna w polskim czasopiśmiennictwie w latach 2000-2014, „Psychiatria Polska” 50(6), 2016, s. 1251-1271; Genetyka, esencjalizm i tożsamość, „Studia Socjologiczne” 1(224), 2017, s. 1-32; Genetyzacja w polskich mediach na przykładzie tygodnika Polityka, rozdział książki Procesy medykalizacji we współczesnym społeczeństwie pod redakcją Michała Nowakowskiego i Włodzimierza Piątkowskiego, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2017, s. 128-146 oraz Medykalizacja a genetyzacja: ciągłość czy zmiana?, „Przegląd Socjologiczny” 66(1), 2017, s. 9-31. Warto przy tym podkreślić, że gdy powołuję się na moje wcześniejsze ustalenia, zawsze dokonuję stosownych modyfikacji, nierzadko całkowicie zmieniając tekst oryginału.
[1] Wyrazem tego jest powstanie i dynamiczny rozwój epigenetyki, dziedziny, która zajmuje się badaniem, jak różne mechanizmy biochemiczne, będące efektem oddziaływań środowiska, wpływają na ekspresję lub wyciszenie genów. Epigenetyka bada więc procesy, jakie zachodzą w genomie nie pod wpływem zmian sekwencji DNA, ale zmian dziedzicznych funkcji genomu inicjowanych przez czynniki środowiskowe. Próbuje także wyjaśnić, jak wywołane w ten sposób zmiany w genomie są następnie dziedziczone (Spork 2011; Landecker i Panofsky 2013; Lock 2013; Lock i Palsson 2016). Sam termin „epigenetyka” został wprowadzony w latach czterdziestych przez Conrada Hala Waddingtona. Koncepcję tę rozwijał w kolejnej dekadzie David Ledbetter Nanney.
[2] Wskazując na te ograniczenia, autorka postuluje trzecią drogę (Perry 2015: XVII), którą określa mianem „socjologii z genetyką” (sociology with genetics). Obiektem jej zainteresowań miałoby być włączenie wiedzy i technologii z zakresu genomiki i epigenetyki do badań socjologicznych celem wyjaśnienia takich podstawowych kwestii, jak przyczyny i konsekwencje nierówności społecznych. O ile nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty podaję w przekładzie własnym.
[4] Choć do niedawna powszechnie stosowaną formą mówienia o DNA była wyłącznie forma „kwas dezoksyrybonukleinowy”, to jednak obecnie w świecie nauki obowiązuje forma „kwas deorybonukleinowy”, którą też konsekwentnie stosuję w niniejszej pracy (por. Chorąży 2009; Gabryelska, Szymański i Barciszewski 2009b; Gabryelska i Barciszewski 2013).
[5] O ile w zachodnich naukach społecznych badacze częściej posługują się terminem „konstrukcjonizm” (Berger i Luckmann 1983; Hacking 1999; Burr 2003; Loseke 2003), o tyle w polskich badaniach preferowany jest termin „konstruktywizm” (Zybertowicz 1999; Wendland 2011; Abriszewski i in. 2013; Zierkiewicz 2013). Choć oba pojęcia zwracają uwagę na społeczno-kulturowe uwarunkowania wiedzy oraz aktywną rolę jednostek w jej generowaniu i interpretacji, to jednak nie sposób zaprzeczyć, że nader często są one stosowane wymiennie, czasem nieświadomie, a nierzadko niekonsekwentnie. Trafnej charakterystyki różnic między oboma stanowiskami dokonuje Marcin Zwierżdżyński (2012: 127-128), który pisze: „Konstruktywizm jest bardziej naturalistyczny (biologiczny), a konstrukcjonizm kulturalistyczny (historyczny). Pierwszy podkreśla raczej endemiczny, a drugi egzogeniczny charakter wiedzy. Jeden uznaje prymat prywatnego nad publicznym, a drugi dokładnie odwrotnie. Konstruktywizm podkreśla bardziej psychiczną (indywidualną, subiektywną), a konstrukcjonizm społeczną (kolektywną, instytucjonalną) perspektywę wytwarzania rzeczywistości. W ramach pierwszego prowadzi się najczęściej mikroanalizy, drugi podejmuje częściej makroanalizy, skupiając uwagę bardziej na strukturach. Konstruktywizm podkreśla konstruktywną moc ludzkich umysłów, konstrukcjonizm – zależność konstrukcji od konwencji, tradycji, języka”. Uwzględniając powyższe uwagi, można zgodzić się z autorem, iż „nie trzeba więc być aż konstruktywistą, by być konstrukcjonistą, ale trzeba być konstrukcjonistą, by być aż konstruktywistą” (Zwierżdżyński 2012: 131). Zważywszy na obraną w niniejszej pracy perspektywę socjologiczną oraz na przyjęte tutaj ujęcie Bergera i Luckmanna (akcentujące społeczny wymiar wytwarzania rzeczywistości) w toku dalszych rozważań posługiwać się będę terminem „konstrukcjonizm”. Mam przy tym pełną świadomość tego, że zarówno konstrukcjonizm, jak i konstruktywizm nie stanowią jednolitych stanowisk (por. Amsterdamska 1992; Wendland 2011: 31-52). Pomijając odmienne rozłożenie akcentów, zgadzam się z Vivien Burr (2003: 2-5), że wskazać można pewne wspólne dla nich założenia. Zdaniem autorki są to: 1) krytyczne podejście do zdroworozsądkowych, samych przez się zrozumiałych sposobów postrzegania świata; 2) akcentowanie historycznych i kulturowych uwarunkowań wiedzy; 3) podkreślanie procesualnego wymiaru wiedzy; 4) powiązanie wiedzy o świecie z ludzkim działaniem i wskazywanie na fakt, iż wiedza wyłania się w toku interakcji międzyludzkich.
[/tab]
[/tabs]
- Fizyka a doświadczenie potoczne – Andrzej Łukasik - 16 grudnia 2024
- Koncepcja nauki Philipa Kitchera – Anna Starościc - 6 grudnia 2024
- Od Kopernika do kwantowej grawitacji. Debata Kopernikańska w Toruniu - 5 grudnia 2024