Teologia ewolucyjna. Założenia-problemy-hipotezy

Prezentowana Czytelnikowi obecna postać tego studium stanowi produkt długiego procesu konceptualnych poszukiwań, prowadzo­nych przez teologa i filozofa, których połączyła wspólna fascyna­cja nauką jako miejsca, gdzie w komplementarny względem siebie sposób schodzą się miejsca teologicznego i filozoficznego pozna­nia. I choć w swoich pierwszych inspiracjach polegaliśmy na pracach współczesnych teologów ewolucyjnych, takich jak Dennis Edwards czy John Haught, to jednak nasza uwaga szybko przesunęła się w kie­runku zagadnień metodologicznych. Nie będzie więc przesadą stwier­dzenie, że główny cel tego studium jest przede wszystkim metodolo­giczny: pokazać, jak rozwój nauki może pociągać za sobą rozwój teo­logii, i jakie założenia muszą być spełnione, aby skutkowało to stale pogłębiającym się wglądem w Boską istotę. Teologia jest ewolucyjna, bo sam zaangażowany w nią obraz świata jest zmienną dynamiczną, a teoria ewolucji jest jednym z kluczowych ogniw tej dynamiki.

W kwestiach metodologicznych czerpiemy nie tylko z rasowych teologów, ale przede wszystkim z prac badaczy zaangażowanych w kwestie dialogu pomiędzy nauką i teologią, takich jak Ian Barbour, John Polkinghorne, czy też Arthur Peacocke. Nie bez znaczenia po­zostaje także w tym względzie intelektualna atmosfera Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, gdzie ze zdecydowanie me­todologicznym zacięciem kwestie te drążyli tacy jego wybitni profe­sorowie jak Józef Życiński i Michał Heller. I to właśnie zacięcie, jak i jego konkretne badawcze owoce, dało przyczynek dla usystematy­zowania, rozwinięcia i uzupełnienia w niniejszym studium cennych filozoficznych i teologicznych rezultatów, nierzadko dość rozproszo­nych w różnych publikacjach tych unikalnych w swojej oryginalności myślicieli.

Teologia ewolucyjna to projekt interdyscyplinarny. Jego struktura łączy w sobie z jednej strony zagadnienia z teologii fundamental­nej, teologii dogmatycznej, poznania teologicznego, historii dogmatu, a z drugiej filozofii zorientowanej na filozoficzne zagadnienia w na­uce, a także z samej nauki, wśród których istotną rolę odgrywają nauki kognitywne. Włączenie tych nauk, a szczególnie religioznawstwa ko­gnitywnego, jako ważnej komponenty teologii ewolucyjnej, stanowi również o nowatorskim charakterze niniejszego studium.

WOJCIECH P. GRYGIEL, DAMIAN WĄSEK

Teologia ewolucyjna. Założenia – problemy – hipotezy

ILOŚĆ STRON 270

ISBN 9788378866954

EBOOK: ISBN 9788378866961

COPERNICUS CENTER PRESS 2022

 

Nie ma wątpliwości, że Wojciech P. Grygiel i Damian Wąsek charakteryzują się szczególną wrażliwością na współczesne „znaki czasu”, do których należą między innymi niebywały rozwój nauk przyrodniczych oraz postęp w dziedzinie technologii. Bardzo dobrze rozumieją potrzebę budowania mostów między chrześcijańską teologią a współczesną kulturą intelektualną, zwłaszcza w kontekście niestety  wciąż jeszcze propagowanej fragmentarycznej wizji świata. Autorom Teologii ewolucyjnej towarzyszy przy tym głęboka świadomość, że w procesie wzajemnej wymiany wyników badań należy zachować zarówno krytyczną otwartość, jak też stałe dążenie do jedności teologii z naukami przyrodniczymi, z poszanowaniem ich różnorodności i autonomii.

ks. dr hab. Antoni Nadbrzeżny

 

[tabs]
[tab title=”Spis tre­ści”]

Spis tre­ści

 

Przedmowa

Wprowadzenie

CZĘŚĆ I. ZAŁOŻENIA

  1. Objawienie: między formułami a relacją

1.1 Z historii teologii Objawienia

1.2 Centrum chrześcijańskiego przepowiadania

1.3 Właściwa hermeneutyka

1.4 Relacyjność jako klucz do zrozumienia

1.5 Właściwe miejsce dla słownych formulacji

1.6 Świat przyrody jako scena

1.7 W kierunku ewolucyjnej dynamiki Objawienia

  1. Prawdy wiary: między niezmiennością a ewolucją

2.1 Wokół podstawowych definicji

2.2 Ewolucja doktryny a natura języka teologicznego

2.3 Wybrane kierunki i zasady ewolucji doktryny

  1. Teologia jako utwór na orkiestrę

3.1 Średniowieczne spory o autorytety

3.2 Systematyka Melchiora Cano

3.3 Nowe wyzwania

3.4 Płaszczyzny i kryteria owocnego dialogu interdyscy- plinarnego

  1. Od statycznego do dynamicznego obrazu świata

4.1 Hermeneutyczna kategoria obrazu świata

4.2 Statyczny antyk

4.3 Rewolucja kopernikańska

4.4 Nowa fizyka i nowa astronomia

4.5 Ku zmienności gatunków

4.6 Dwie strategie

4.7 Platon i emergencja

  1. W nurcie logosu

5.1 Pierwsze „wcielenie” logosu

5.2 Wcielenie 2.0: logos naukowej metody

5.3 Coraz więcej logosu

5.4 Spoza granicy

CZĘŚĆ II. PROBLEMY I HIPOTEZY

  1. Adamie, gdzie jesteś? Zło i grzech pierworodny

6.1 Zło

6.1.1 Nadal się wymyka

6.1.2 Oczekiwanie zamiast ekspiacji

6.2 Grzech pierworodny

6.2.1 Egzegeza początku

6.2.2 O grzechu pierworodnym klasycznie

6.2.3 Tradycyjna doktryna pod obstrzałem

6.2.4 Propozycja reinterpretacji

  1. Dusza: między naturą a Bożą interwencją

7.1 Perspektywa teologiczna

7.2 Neuroteologia

7.3 Neuronauki a poszukiwania duszy rozumianej jako ośrodek wiary

7.4 Neuronauki a dusza jako przestrzeń dla duchowości

7.5 Neuronauki a dusza jako „zmysł moralny”

7.6 Wokół pytań i hipotetycznych rozwiązań

  1. Na tropie sprawcy: religioznawstwo kognitywne

8.1 Standardowy kognitywny model powstawania wierzeń religijnych

8.2 Religioznawstwo kognitywne a teologia

8.3 Religijność a nauka

8.4 Inteligentny projekt

8.4.1 Nowe szaty projektanta

8.4.2 Skąd porządek we Wszechświecie?

8.4.3 Z perspektywy religii

8.5 Cuda

8.5.1 Dziwić się to ludzka rzecz

8.5.2 Cuda klasycznie

8.5.3 Augustyn „kognitywny”

Zakończenie

Bibliografia

Indeks

Przypisy

[/tab]
[tab title=”Teologia w ewoluującym Wszechświecie – Michał Heler”]

Teologia w ewoluującym Wszechświecie

Teologia chrześcijańska w każdej dekadzie – a już na pewno w każdym półwieczu – musi podejmować wysiłek przystosowy­wania się do ustawicznie zmieniającego się obrazu świata. I często nie nadąża. Tak jest przynajmniej od momentu, w którym nowożytne nauki empiryczne zaczęły wprowadzać coraz to nowe, i coraz dalej idące, korektury do naszego myślenia o świecie. To nienadążanie teo­logii za tempem narzucanym przez nauki empiryczne wynika nie­jako z natury rzeczy. Fundacyjne wydarzenia chrześcijaństwa miały miejsce w odległej przeszłości i teologia, chcąc zachować wierność źródłom, musi spoglądać wstecz. Nauki przyrodnicze mają również swoją historię i muszą na niej budować, ale to, co stanowi ich istotę – postęp, ukierunkowuje je w stronę przyszłości. Gdyby nauki zrezy­gnowały z postępu, zdradziłyby same siebie. Nie znaczy to, że w teolo­gii nie ma postępu – jest, niekiedy bardzo gwałtowny – ale najczęściej bywa on powodowany tym, że napięcie między teologią a aktualną sy­tuacją w kulturze (nauka jest częścią kultury) rośnie do tego stopnia, że grozi kryzysem, albo wręcz przeradza się w kryzys. I wtedy trzeba wziąć się do działania.

Każdy myślący człowiek ma swoją prywatną teologię. Nawet zde­cydowany ateista, bo przecież jeżeli jest myślący, to musi wiedzieć dlaczego odrzuca wiarę w Boga, a to już jest teologią, choć nega­tywną. W prywatnej teologii każdego myślącego człowieka także do­konuje się owo napięcie między religijnym nastawieniem skierowa­nym raczej ku tradycji a tak zwanym nastawieniem naukowym wychy­lającym się raczej w przód. Wielu ludzi uzasadnia dziś swoje odejście od wiary właśnie tym, że nie nadąża ona za współczesnością. A więc zarzuty przeciwko wierze nie sprowadzają się tylko do zagrożeń ze strony nauki – że pewne jej wyniki sprzeciwiają się niektórym praw­dom religijnym, lecz także pochodzą ze strony teologii – że jest ona, w pewnym sensie, niewydolna w stosunku do nauk. Ten pierwszy ro­dzaj zarzutów tworzy zespół zagadnień, który zwykle określa się mia­nem „nauka a wiara”; ten drugi nie ma jeszcze swojej ogólnie przy­jętej nazwy, chociaż coraz bardziej wybija się na pierwszy plan. Pro­blematyka z zakresu „nauka a wiara” w ostatnich dekadach doczekała się licznych publikacji, wielu wnikliwych opracowań, a nawet miej­sca w akademickich programów studiów. Znany filozof nauki Ernan McMullin w jednym z wywiadów stwierdził, że dziedzina ta zaczyna się powoli wyczerpywać, że powiedziano w niej już prawie wszystko, co można było powiedzieć (Giberson i McMullin, 2003). Nawet je­żeli było to prawdą wtedy, gdy McMullin udzielał wywiadu, nie jest to już prawdą dziś. W międzyczasie bowiem niezwykle dynamicznie rozwinęła się dziedzina nauki, którą obecnie nazywa się neuronauką (neuroscience). Generuje ona cały zespół zagadnień z obszaru „na­uka a wiara” o kluczowym znaczeniu dla teologii, wchodzi bowiem w dziedzinę duchowej natury człowieka. Myślę, że problematyka ta na długo jeszcze pozostanie z nami. Jest to wymowny przykład na to, że postęp nauki nigdy nie pozwoli uznać problematyki „nauka a wiara” za zamkniętą.

Ten „stan nasycenia” w debacie „nauka a wiara”, który McMul- lin wziął za wyczerpywanie się problematyki, spowodował jednak pe­wien zwrot w tej dziedzinie: Teologowie zaczęli uświadamiać sobie, że nie wystarczy tylko zachowywać postawę defensywną w stosunku do nauk, lecz należy także po prostu nauki w teologii wykorzystywać – uprawiać teologię nie w scenerii naszych wyobrażeń o świecie, lecz w świecie, jaki rzeczywiście ukazują nam współczesne nauki. Jeżeli Wszechświat jest księgą, przez którą przemawia do nas Bóg, to należy tę księgę czytać ze znajomością składni, w jakiej została napisana.

Jest tu do wykonania olbrzymia robota. Nic dziwnego, że na pierwszy plan wybija się problematyka ewolucji. W ostatnich ponad stu latach właśnie ta problematyka zdominowała zagadnienie „na­uka a wiara”. Najwyższy czas, żeby zastanowić się, jak można upra­wiać teologię w świecie, który podlega ewolucji. Nie jest to już tylko teoria Darwina, lecz cały ewoluujący Wszechświat: od Wielkiego Wybuchu, powstawania pierwszych jąder pierwiastków chemicznych, epoki gorącego, ale coraz bardziej stygnącego promieniowania, po­wstawania galaktyk i gwiazd, formowania się wielkoskalowych struk­tur i ich ewolucji, aż do ich ostatecznego przeznaczenia – roztopieni się wszystkiego w pustce i termodynamicznej śmierci. I przewijające się w tym wszystkim od samego początku włókno – w ewolucji pier­wiastków chemicznych, gwiazd i planet – prowadzące przynajmniej na jednej planecie do Darwinowskiego doboru naturalnego, powsta­nia ludzkiego mózgu i jego pytań pod adresem całego Wszechświata i sięgających nawet jeszcze dalej.

Z wielką satysfakcją przekazuję Czytelnikowi książkę pióra dwóch teologów, z których jeden jest również chemikiem i filozofem przyrody; jako pierwsi w Polsce podjęli oni wyzwanie, rzucone przez pilną potrzebę chwili, zmierzenia się z zadaniem uprawiania teologii w ewoluującym Wszechświecie.

Od dawna wiadomo, że teologia także podlega ewolucji. Wkra­czamy teraz w nową jej fazę.

Michał Heller

Kraków, 28 października 2022 r.

[/tab]
[tab title=”Wprowadzenie”]

Wprowadzenie

Traktatu z teologii ewolucyjnej nie sposób znaleźć w żadnym ze standardowych podręczników dogmatyki. Próżno jej też szukać w dydaktycznej ofercie wydziałów teologicznych. Samo nawet okre­ślenie teologia ewolucyjna zawiera w sobie ewidentną dwuznaczność: czy chodzi tutaj o teologię, która się zmienia, czy może o teologię, która ma coś wspólnego z teorią ewolucji? Bardziej chyba perspek­tywa zmiany w teologii wywołuje na wstępie pewien niepokój: czy prawdy nadprzyrodzone mogą ulec zmianie? Okazuje się, że w pre­zentowanym studium oba te sensy ewolucyjności teologii znajdują swoją realizację. Sama lekcja historii teologii – a zwłaszcza powsta­wania dogmatów – jasno pokazuje, że był i jest to proces dynamiczny, proces, który nie zamraża prawdy o Bogu w raz na zawsze spetryfikowanych formułach, ale jest zaproszeniem do stanięcia przez Tajemnicą i do wędrówki w głąb.

Wędrówka ta jednak nie byłaby w pełni możliwa, gdyby teolo­gia nie miała odwagi sięgnąć do tego, jak nauka rozumie świat i jak to zrozumienie wraz z jej rozwojem cały czas się poszerza. Zgod­nie ze znaną już wczesnemu chrześcijaństwu metaforą dwóch ksiąg Bóg nie tylko objawił się poprzez Księgę Pisma, ale również przekaz swój zakodował w Księdze Natury, którą „czyta” nauka. I taką do­kładnie lekturę fenomenu życia stanowi teoria ewolucji pokazująca, że przyroda posiada wpisaną w siebie zdolność do wyłaniania struk­tur o coraz wyższym stopniu złożoności i że ta dynamika wpisuje się w historię Wszechświata jako całości. Innymi słowy, historia życia na Ziemi, a w tym także historia powstania obdarzonego świadomością człowieka, splata się z historią Wszechświata.

Zależność teologicznej ekspresji od obrazu świata, a w tym wła­śnie teorii ewolucji, nie jest bynajmniej czymś, co przesądza o no­watorskim charakterze tego studium. Wyrażająca się w tym kontekstualność teologii, czyli nieusuwalne uwikłanie jej sposobów myśle­nia i języka, w którym to myślenie wyraża, w cały zespół kulturo­wych i społecznych uwarunkowań, wybrzmiała już wyraźnie w her- meneutycznym nurcie teologii, dominującym w myśli teologicznej XX wieku. Wystarczy choćby przywołać tutaj postać Edwarda Schil- lebeeckxa czy też Karla Rahnera, dla których jedną z motywacji ich pracy jako teologów było uwzględnienie implikacji odkryć współcze­snej nauki dla przekazu prawd wiary. Nie sposób też w tym momencie nie wspomnieć o nieco wizjonerskim i prowokacyjnym jak na tamte czasy głosie Pierre’a Teilharda de Chardin, którego śmiałe propozy­cje, skorygowane oczywiście przez dokonane po jego śmierci odkry­cia nauki, nie przestają inspirować kolejnych pokoleń filozofów i teo­logów. Przejrzyste akcenty dla podjęcia tego typu wyzwań pojawiły się zresztą w oficjalnych dokumentach Soboru Watykańskiego II, ta­kich jak przykładowo Konstytucja o Kościele w świecie współcze­snym Gaudium et spes.

Prezentowana Czytelnikowi obecna postać tego studium stanowi produkt długiego procesu konceptualnych poszukiwań, prowadzo­nych przez teologa i filozofa, których połączyła wspólna fascyna­cja nauką jako miejsca, gdzie w komplementarny względem siebie sposób schodzą się miejsca teologicznego i filozoficznego pozna­nia. I choć w swoich pierwszych inspiracjach polegaliśmy na pracach współczesnych teologów ewolucyjnych, takich jak Dennis Edwards czy John Haught, to jednak nasza uwaga szybko przesunęła się w kie­runku zagadnień metodologicznych. Nie będzie więc przesadą stwier­dzenie, że główny cel tego studium jest przede wszystkim metodolo­giczny: pokazać, jak rozwój nauki może pociągać za sobą rozwój teo­logii, i jakie założenia muszą być spełnione, aby skutkowało to stale pogłębiającym się wglądem w Boską istotę. Teologia jest ewolucyjna, bo sam zaangażowany w nią obraz świata jest zmienną dynamiczną, a teoria ewolucji jest jednym z kluczowych ogniw tej dynamiki.

W kwestiach metodologicznych czerpiemy nie tylko z rasowych teologów, ale przede wszystkim z prac badaczy zaangażowanych w kwestie dialogu pomiędzy nauką i teologią, takich jak Ian Barbour, John Polkinghorne, czy też Arthur Peacocke. Nie bez znaczenia po­zostaje także w tym względzie intelektualna atmosfera Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, gdzie ze zdecydowanie me­todologicznym zacięciem kwestie te drążyli tacy jego wybitni profe­sorowie jak Józef Życiński i Michał Heller. I to właśnie zacięcie, jak i jego konkretne badawcze owoce, dało przyczynek dla usystematy­zowania, rozwinięcia i uzupełnienia w niniejszym studium cennych filozoficznych i teologicznych rezultatów, nierzadko dość rozproszo­nych w różnych publikacjach tych unikalnych w swojej oryginalności myślicieli.

Teologia ewolucyjna to projekt interdyscyplinarny. Jego struktura łączy w sobie z jednej strony zagadnienia z teologii fundamental­nej, teologii dogmatycznej, poznania teologicznego, historii dogmatu, a z drugiej filozofii zorientowanej na filozoficzne zagadnienia w na­uce, a także z samej nauki, wśród których istotną rolę odgrywają nauki kognitywne. Włączenie tych nauk, a szczególnie religioznawstwa ko­gnitywnego, jako ważnej komponenty teologii ewolucyjnej, stanowi również o nowatorskim charakterze niniejszego studium.

Na najwyższym poziomie swojej struktury dzieli się ono na dwie części: pierwszą, obszernie opisującą założenia metodologiczne w teologii, i drugą, która na bazie tychże założeń przedstawia kilka wybranych problemów reinterpretacyjnych, naszym zdaniem trafnie ilustrujących, jak te założenia „pracują” w konkretnych przypadkach. Z tego też powodu studium tego nie należy traktować jako wyczer­pującego przewodnika po współczesnej teologii ewolucyjnej, ale jako swoisty teologiczny „poligon”, w którym akcent pada na odważne hi­potezy, a nie na okopywanie się w bezpiecznej twierdzy ostatecznych odpowiedzi.

Na różnych etapach pracy konfrontowaliśmy nasze pomysły ba­dawcze z kolegami filozofami i teologami. W sposób szczególny chcemy podziękować Januszowi Mączce, Robertowi Woźniakowi, Krystianowi Kałuży i Markowi Gilskiemu, którzy z otwartością i w in­spirujący sposób dzielili się z nami swoimi uwagami. Podziękowania należą się również Sylwii Sperling, która przejrzała tekst pisany „na cztery ręce”, by – na ile to możliwe – stał się jednorodną stylistycznie narracją. Dziękujemy też wydawnictwu Copernicus Center Press za mobilizującą zachętę do podjęcia się tego projektu i jego redakcyjną finalizację.

Wyrażamy głęboką nadzieję, że nasz badawczy wkład przyczyni się do powolnego, lecz skutecznego zasypywania przepaści, jaka we współczesnej kulturze wytworzyła się pomiędzy odgradzającą się od myślenia o świecie i w ten sposób zsuwającą się w otchłań mitologii teologią, a myśleniem z wnętrza nauki, któremu niesłusznie nadal od­mawia się dziś otwarcia na transcendencję. Liczymy też na to, że na­sza fascynacja teologią jako stałym procesem i przygodą zbliżania się do Tajemnicy, stanie się udziałem każdego, kto podejmie się lektury niniejszego studium. Nie chcemy bowiem, aby teologia podzieliła los episteme, o której proroczo w swoim wierszu Utopia pisze Wisława Szymborska:

Mimo powabów wyspa jest bezludna, a widoczne po brzegach drobne ślady stóp bez wyjątku zwrócone są w kierunku morza.

Jak gdyby tylko odchodzono stąd i bezpowrotnie zanurzano się w topieli.

W życiu nie do pojęcia.

Wojciech P. Grygiel
Damian Wąsek

[/tab]
[/tabs]

 

 

Andrzej Zykubek
Zapraszam na

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.